czwartek, 21 lutego 2013

Welcome to crazy girls! Welcome CRAZY MIX!

Rozdział 43



Po dojściu do domu do domu wszyscy zjedli jeszcze tort. Izka nie przejmowała się tym, że jej urodziny zorganizowane są dzień później. Zrobiło jej się smutno, tylko dlatego, że to w jej urodziny przeżyła to, co będzie jej traumą do końca życia. Do końca jej dni. Majka jak tylko zobaczyła Daisy miała już gdzieś Zayna i cały wieczór zajmowała się szczeniaczkiem. A co do Daisy. Jest to kremowo-biała puszysta cziłała.  (Nie wiem jak się pisze)
*** Z perspektywy Izki ***
I: Harry...

H: Co kochana?
I: Chodźmy do góry, dobrze?
H: Wnioskujesz coś?
I: Chyba tak.. Chodź!
Po czym pociągnęła Harrego za sobą. Zajrzeli jeszcze po drodze do Darcy, która i tak smacznie spała w swoim pokoju. 
I: Wiesz. Mam na to ochotę. Akurat tu i teraz! Dziwnie mi z tym, że robiłam to z innym, a nie z tobą. I chciałam Ci też odpłacić to co na pewno przeżyłeś.
H: A ja mam inny plan... - Uśmiechnął się do niej podejrzanie.
I: To znaczy co?
H: Przygotuj się, wystrój. I chodź do pokoju Darcy.
Nie wiedziałam co on ma na myśli, ale go posłuchałam. Nie miałam nic do stracenia. Ubrałam To i udałam się do pokoju naszej córeczki. Cały czas dziwne było dla mnie, że mam dziecko. Wyobrażałam sobie, że ja się nią tylko opiekuje.. W końcu wczoraj skończyłam dopiero 17 lat...
*** Z perspektywy Harrego ***
Mam nadzieje, że mój pomysł jej się spodoba. Spakowałem jej trochę ciuchów na pozostałe dni, sobie też. Boję się jak może zareagować na to, co mam jej do powiedzenia, ale chyba zbytnio się nie przejmie. No nie wiem. Zaryzykuje. Gotowy, z dwiema torbami i  pieskiem na rękach ruszyłem do Izki. Wózek i inne rzeczy dla Darcy były już spakowane w bagażniku. Trzeba było uważać, żeby nie złapali nas inni, którzy oglądali jeszcze jakąś komedię romantyczną.

H: Gotowe?
I: Ale, jak gotowe?
H: No, że ty i Darcy.
I: Ale co ty wymyśliłeś?
H: Zobaczysz. Mam nadzieje, że nie będziesz zła.
I: Jestem, bo nie chcesz mi powiedzieć o co chodzi!
H: Dasz radę wyjść tyłem, nie budząc Darcy? Zwrócę jakoś ich uwagę w tym czasie.
I: Z Darcy problemów nie będzie. Byle by nie zauważyli jak wychodzimy.
H: O to się nie martw. Wózek jest już w aucie, nasze rzeczy też. Idź, samochód jest otwarty.
I: Robisz się coraz bardziej podejrzany... O co Ci chodzi.
H: Dowiesz się.
***
Harry miał ze sobą ich suczkę i ruszył powolnym krokiem do kuchni tak, aby wszyscy go zauważyli.
Li: Gdzie Iza?
H: Na górze.
Z: A ty tu po co?
H: Po picie. 
M: A dlaczego trzymasz psa.
H: Bo zadajecie głupie pytania!
Po czym ruszył przed siebie, aż znalazł się w aucie. Jechali tak przez 30 minut, aż znaleźli się przed wielką willą. Darcy spała u Izy na rękach, a Hazza zadzwonił do drzwi. Otworzyła im ruda, 18 letnia dziewczyna.
I: Harry.
H: Nie martw się ona tylko będzie zajmowała się Darcy.
I: Mam nadzieje, że ona jest TYLKO niańką.
H: No nie tylko. Spotkaliśmy ją w tamtym budynku.. Wiesz w tym do którego was wzięli...Pomogliśmy jej, pamiętałem ją, ale nie mogłem sobie przypomnieć skąd, a jak jechaliśmy jeszcze na komisariat, abyście złożyły zeznania porozmawiałem z nią i okazało się, że to jest moja najlepsza przyjaciółka z dzieciństwa! Przyjaźniliśmy się jakoś w wieku 7 lat, ale ona się wyprowadziła... I nasze kontakty się urwały. A teraz to się odnowiło no i to jest jej Willa, ale dom podzielony jest na dwie części i my zajmiemy 1, a ona będzie w 2 więc spokojnie.
I: Mam nadzieje.
R: Spokojnie, mam chłopaka, a Harry nigdy mnie nie kręcił. A poza tym jestem Roze, a ty?
I: Iza...
R: Jeszcze raz spokojnie. Harry poprosił mnie, abym została z malutką na noc, bo chcecie dzisiaj gdzieś wyjść. A dla mnie to nie problem.
I: Ja jeszcze nic nie wiem. Uwierz, nic... A twój chłopak kiedy będzie?
R: Powinien być jutro po południu...
H: Dobra, Roze weź Darcy i Dejzi, a my jedziemy.
I: A powiesz gdzie?
H: Zobaczysz...
Po czym Roze wzięła Darcy na górę, do jej tymczasowego pokoiku, pieska zostawiła na dole, a Hazza wziął Izkę na ręce i zaniósł do auta. Niestety jechali oni przez cmentarz.
I: Harry! Oni.. Oni tam są!
H: Spokojnie, nawet nas nie zauważą. Zobaczysz.
I: Ja nie chce widzieć! 
H: Jesteśmy w aucie, nic nam nie grozi.
I: Ale jak oni mnie zobaczą, to będzie nam groziło coś poważnego!
H: Nie będziemy ryzykowali. Przykucnij to Cię nie zauważą.
Harry po tym jak Iza posłusznie przykucnęła wcisnął pedał gazu. Na szczęście ich nie rozpoznali. 
*** Z perspektywy Izy ***
Kurde co, on już mnie wnerwia....! Gdzie my niby jedziemy?! Przecież mam prawo wiedzieć! Jeszcze te żule... Nienawidzę tamtędy jeździć...! 
I: Za ile chociaż będziemy?
H: Za chwilkę... Nie poznajesz jeszcze miejsca?
I: Ani troszkę... - Chociaż po chwili zorientowałam się, że jedziemy nad jeziorko, nad pamiętną łódkę. Harry zaparkował autem tuż obok jeziorka, wziął Mnie na ręce i wziął do znowuż pięknie przystrojonej łódki. Tym razem zwracaliśmy większą uwagę na to gdzie kładziemy ubrania. Tej nocy nikt nie zrobił nam zdjęć, bez problemu znaleźliśmy ubrania, a w domu Roze byliśmy jeszcze przed 7 rano. Roze nie spała. Przygotowywała dla nas śniadanie, a Darcy spała w "swoim" pokoju. Harry śniadania także nie zjadł ponieważ był bardzo śpiący. Zresztą jak często. Zostawił mnie razem z nowo poznaną dziewczyną.
R: Wiem, że możesz czuć się nieswojo. Twój chłopak przywozi Cie do obcej Ci dziewczyny i mówi, że jest ona jego najlepszą przyjaciółką.
I: A no trochę dziwnie, zwłaszcza po tym co ostatnio działo się między nami.
R: Chodzi o to.. No wiesz.
I: Ta, niestety wiem. I o to poniekąd też, ale bardziej o to, że on całował się z dziewczyną która jest moim wrogiem, a ja zemściłam się na nim całując Louisa. - Zwierzyłam się dziewczynie jakbym znała ją od urodzenia. Miałam dziwne przeczucie, że tak właśnie jest...
R: Rozumiem. Ale o mnie się nie bój. Mam chłopaka z którym jestem od ukończenia 11 roku życia. Traktujemy się z nim jak stare, dobre małżeństwo. 
I: Serio? Co wyście tak długo, i od dziecka ze sobą robili?
R: Na początek po prostu chodziliśmy po podwórku za rękę, potem pierwszy pocałunek no i pierwszy raz...
R: Wiesz.. Może pójdziemy pogadać do mnie do pokoju?

I: Możemy... 
Gdy poszłyśmy na górę do pokoju Roze pierwsze co przykuło moją uwagę był zestaw karaoke i gitara.
I: Lubisz śpiewać??
R: Kocham! Od małego..
I: Na prawdę? Ja i Majka, ta co wiesz, też była porwana razem ze mną...  To Maja pisze i czasem Niall gra nam na gitarze, a ona śpiewa, a czasem razem.. 
R: Wiesz co? Ja kiedyś myślałam o tym żeby założyć zespół.. Ale nie było z kim a a sama nie chce.
I: Na prawdę? Też chciałam taki pomysł podsunąć Majce!
R: Tylko jeszcze jeden problem.. Nazwa.
I: Ja już chyba mam.. Bo wiesz łatwiej mówiąc. Jesteśmy wszystkie pozytywnie szalone a razem tworzymy CRAZY MIX!
R: Świetne! Masz coś po chłopaku! On wymyślił nazwę ich zespołu, a ty naszego!
R&I: <Śmiech>
I: Może przejdziemy się z Darcy na spacer jak się obudzi? No bo wiesz Harry obudzi się najszybciej o 16, a ja Cię przedstawię Mai i reszcie.
R: Dobra, chętnie poznam te twoją Majkę! 
I: Nie moją tylko Zayna.
R&I: <Śmiech>
Przegadałyśmy tak jeszcze przez 2 godzinki, aż mała się obudziła. Ubrałyśmy się i ją i przygotowałyśmy do wyjścia psy. Moją Daisy i Chockiego Roze. Dobrze, że Roze miała parę zapasowych smyczy dla swojego Chockiego (Szokiego) Czekała nas daleka droga piechotą, ale damy rade! W zespole zawsze raźniej i teraz już wiem, że moje podejrzenia o Roze były fałszywe! Ona jest dla mnie niczym siostra chociaż poznałyśmy się całkiem niedawno.
*** Z perspektywy 1D i Mai ***
Z: Gdzie oni się podziali?!
Li: Jak by mało mu było ucieczek!
M: Ja tu jestem...
Z: No ale, gdzie oni poleźli z dzieckiem i psem!?
I: Już jesteśmy! Bynajmniej ja, Darcy, Daisy, Roze i Chockie!
Z: Że kto?
Osobiście rozdział podoba mi się bardzo podobnie, jak nazwa zespołu którą wymyśliłam ja (IZA).. Członkinie zespołu też zadowolone. Oceniajcie a następny wpis chyba jeszcze dziś!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz