Wieczorem każdy prócz dziewczyn już chrapał. Majka poszła po coś do picia, a Izka...? Po prostu, nie mogła zasnąć i poszła pochodzić po domu.
M: AAA!
I: Nie drzyj się, bo wszyscy się obudzą...!
M: To mnie nie strasz...!
I:&M: Czemu nie śpisz?
M&I: Nie mogę zasnąć... <śmiech>
M: Nie no, kurde.. ciężko mi tak teraz...
I: Mi też...
M: Hello! To mnie tam trzymał jakiś żul... A to ciebie jakiś milioner. Kto miał lepiej?
I: Okej, okej. Nie no, nie mogę o tym zapomnieć... - Po ich policzkach spływały łzy.
M: Kurde, trzeba się pozbierać...
I: Ale ja nie mogę tego do siebie przyjąć, mimo to, że tego nie chciałam, zdradziłam Harrego...
M: A ja Zayna...
Z: Po co się jak duchy błąkacie po domu?
I: Nie mogę zasnąć, to sobie łażę.
M: A ja chcę się napić...
H: Chyba nie wody?
I: A oni jedno i to samo....
Majka wzięła szklankę z sokiem pomarańczowym i ruszyła do pokoju, przy okazji łapią Zayna za rękę i ciągnąc do pokoju.
H: Może lepiej też pójdziemy?
I: Może...
H: To chodź...
I: Chciałam powiedzieć"może pooglądamy horror?" .
H: Dzisiaj oglądałem horror.
I: Bardzo śmieszne. Więcej strachu odczuwałam z Majką! Toć już ktoś po Majkę jechał bo ją zalicytował za 2 i pół miliona, a mnie najpierw ten typek przeleciał i już jechał po mnie jakiś gostek co za mnie dał tyle ile za Maję!
H: Okej, okej... Ale ja się martwiłem o to, czy ty w ogóle żyjesz..!
I: To może lepiej chodź na górę...
***
Z: Śpisz?
M: Ty zawsze musisz mnie budzić?
Z: Ja tylko pytam czy śpisz.
M: Jak widać już nie.
Z: To dobrze...
M: Ja pierdolę, ciągle się tak dziwnie czuję...
Z: Matt...
M: Słyszę, jak byś ty nie mógł zadka ruszyć...
Z: Jesteś mi coś winna...
M: Tak, tak, gadaj se co chcesz. Na pewno nie teraz.
Z: Okej, okej...
Poszła do pokoju Matta.
***
H: Jest tu kto?
I: Nie, nie ma. Wstawaj śpiochu!
H: <patrzy na komórkę> Ale dopiero 12!
I: Chyba już. Wstawaj, Darcy się dzisiaj zajmujesz, bo ja zajęta jestem.
H: A to niby czemu?
I: Wychodzę.
H: A właśnie że nie.
I: Spokojnie, nie idę na cmentarz.
H: Mam nadzieję...
I: Pfff, myślisz, że mi fajnie było?
H: Może...
I: Może lepiej już się zamknij?
H: A ty idź na śniadanie.
I: Okej, okej. Koniec z dietą. - Zeszła do salonu.
***
M: Co jesz...
I: Trudny wybór...
Z: Kiedy przyjdzie Harry?
I: Niedawno się obudził ten śpioch.
Li: Toć dom można burzyć a on się nie obudzi...
Pod nos nagle Izie i Majce COŚ podstawiło aromatyczne naleśniki.
H: A jak nie zjecie to wepchnę na siłę.
M: WOW, wstałeś!
Z: Jedz, nie gadaj...
Niepewnie wzięły widelce, spojrzały na siebie i po 1 ostrożnym kęsie zajadały, że aż uszy im się trzęsły.
1D: Po diecie?!
M&I: Po diecie!
W: <śmiech>
M: Ja chcę jeeeszcze!
Z: Głodomorek...!
M: To mam jeść, czy iść na dietę, bo już sama nie wiem?
I: Kit, zjemy fast foody po drodze.
H: Wtajemnicz wreszcie?
M: Ehhh, jak byście nas nie znali.
Z: Zakupy?
I&M: A jak że!
H: Nie skończyła wam się kasa?
M: Mamy sposoby...
Z: Wziąć cię na bok?
M: Odwal się... powiem potem...
Zayn złapał ją za ramię i zaciągnął do salonu.
M: Okej, okej... Ale nie wiem czy będziesz zadowolony.
Z: M Ó W!
M: Nagrywam swoje piosenki... Z Izą, ona grała na gitarze a ja śpiewam i piszę piosenki...
Z: I to ma być złe?!
M: Nie wiem...
I: Idziesz?
M: Okej, tylko daj się ubrać.
I: Spoko, sama muszę <chichot> .
Dziewczyny poszły do pokoi i Iza ubrała TO a Maja TO i zeszły na dół.
Z&H: Spódniczki?!
M: A co, nie wolno? Ej! - Zayn jej spojrzał pod spódniczkę, gdy ubierała buty.
Z: No pięknie, i jeszcze bez bielizny.
H: Same się prosicie!
I: I kit. Wolno nam. Nie będę się jak babcia ubierać i cała zakryta chodzić...
M: Musimy pokazywać, że jesteśmy ładne!
Z: Ty lepiej wiesz co zrób <śmiech>.
M: Zbok! Po zakupach!
Z: A co, wolisz z menelem?
M: Zamkniesz się wreszcie? I lepiej mi nie przypominaj, bo jak się zrzygam to na ciebie.
I: Idziemy pszczółka! - Pociągnęła ją za rękę.
H: Tylko może chociaż tam nie przechodźcie!
Z: Eh... Dziewczyny....
***
Na zakupach było dość normalnie. Spojrzenia fanów, przechodzący paparazzi i chłopacy zauroczeni wyglądem dziewczyn. Wszystko przebiegło dość spokojnie, nie widziały Oli, Magdy i Anety, a jak zawsze do koszyka szły tylko modne rzeczy a to i w szybkim tempie się tam znajdowały. W koszyku Majki znalazło się TO a Izy TO, TO i TO.
Po udanych zakupach poszły na kebaba, a Majkę tchnęło, żeby pisać tekst kolejnego hitu. Wróciły około 15:00.
Z: Wreszcie jesteście...
M: To było krótko, byłyśmy jeszcze w fast foodzie, pisałam piosenkę, obkupiłyśmy się... Czekaj. Tobie chodzi o nasze bezpieczeństwo, czy o to o czym właśnie pomyślałam?
H: Pewnie i to i to.
Z: Punkt...
I: Wiesz czego się spodziewam?
Z: Że o tym pomyślała?
I: Punkt.
M: Punkty, punkt, punkt, ble ble ble. Idę się rozpakować i [...]
Z: Na górę!
M: Kurwa dam sobie radę, puść mnie!
H: Idziemy gdzieś?
I: Niby z jakiej okazji?
H: To dobrze, jeśli nie pamiętasz.
I: Fajnie... ?
Wyszli.
*** Z perspektywy Majki ***
Kurwa mać! Rozumiem, że gwałcił mnie jakiś żul, że wolę Zayna, i że chce, ale to przesada... Zayn rzucił mnie na POŚCIELONE łóżko, i zaczął się do mnie dobierać.
M: Zayn...?
Z: Co?
M: Gdzie poszli Izka i Harry?
Z: Urodziny...
M: A... A ja mam za 3 miesiące...!
Z: Tak, miło mi!
M: A ty jedno i to samo...
Z: Bo obiecałaś.
M: Bo robiłeś mi w duszy dziurę.
Z: Bo mam talent.
M: Bo masz takie wciągające oczy.
Z: Bo Zayn to inaczej piękny.
M: Bo możemy już nie mówić bo?
Z: Bo?
M: Bo to wnerwia?
Z: A mnie kochasz?
M: Nie, wiesz?! Ależ ty myślisz, mam chłopaka geniusza.
Z: Wiem. - Pocałował Majkę, a ona palcem robiła szlaczki na jego torsie.
M: Może szybciej, chcę pogadać z Izką jak wrócą.
Z: I tak cię nie wypuszczę.
*** Z perspektywy Izy***
Szliśmy, szliśmy i tak ciągle. Nie byłam za bardzo wtajemniczona, o co chodzi, ale Harry wyraźnie miał plan. Poszliśmy na jakiegoś romantyka w kinie, potem byliśmy w restauracji, na koniec płynęliśmy pamiętną łódką. Całowaliśmy się, aż Harry zza pleców nie wyjął małego szczeniaczka.
H: Wszystkiego najlepszego, małpko! - Piesek na obroży nie miał znaczka z imieniem, ale przyczepiona była karteczka "Happy birthday, Izi!"
H: Jak ją nazwiesz?
I: Szok! Harry.... To... Serio...?
H: Musiałem ci to jakoś wynagrodzić.. Lubisz Cziłały?
Rzuciłam mu się na szyję. TO wydarzyło się w moje urodziny... Urodziny! Zapomniałam o nich całkiem, a tutaj taka niespodzianka...
I: Ona jest słodka Harry! Może Daisy?
H: Ślicznie.
I: Późno się robi... Wracajmy.
H: <śmiech>. I tak pewnie się jeszcze miziają...
I: Pewnie. Ale przydałoby się jakoś to uczcić z resztą, nie sądzisz..?
H: Niall i tak ci zje cały tort...
I: Upiecze się drugi!<śmiech> - Przytuliła szczeniaczka.
H Okej, to wracajmy.
Z rozdziału nie jestem ogólnie aż tak zadowolona, ostatnio coś nie mam weny w przeciwieństwie do Izki. Bynajmniej mam nadzieję, że spodoba się wam on... Starałam się ja mogłam wykorzystać różne szczegóły, ale kit, jeżeli mi nie wyszło... Po prostu krytykujcie w komentach, piszcie jaki ma być kolejny post... Mam nadzieję, że się wam spodoba!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz