Rozdział 47
Na spacerze jak zwykle coś musiało się stać, no bo jak by mogło być inaczej. Harry i Louis pokłócili się, i Lou strącił Hazzie okulary, które przy upadku podzieliły się na miliony kawałeczków. Teraz niestety Harrego każdy mógł poznać, a wiadomo z kim on idzie, więc wszyscy zdjęli swoje zabezpieczające okulary i czapki i poupychali je do wózków.(F - foto reporter, Fa- Fani)
F: Można zrobić rodzinne zdjęcie? - Zwrócił się do Zayna.
M: Nie! To nie moja rodzina!
I: Majka spokój!
M: Ty też traktujesz mnie jak psa? Jestem pszczółka nie pies!
I: Nie, tyle że wszyscy nas widzą...
F: To jak, można to zdjęcie?
M&Z: Nie!
Li: A gdzie Louis i Niall?
I: No właśnie??
M: Nie no zajebiście, zgubiliśmy dwóch facetów, o ile można ich tak nazwać.
I: Maja kurde, nie obrażaj się na cały świat!
Z: To my idziemy ich poszukać. - Po czym ostatki 1D zniknęły wśród fanów.
I: Chodźmy gdzieś w las, nie chce mi się sterczeć wśród milionów fanów i foto reporterów...
M: Zgoda, mi też się to nie uśmiecha.
I: A zauważyłaś, że Roz zniknęła razem z Niallem i Louisem?
M: Mniejsza z nią. Nie zgubi się.
Po czym przepychając się z wózkami przez tłumy znalazły się w lesie, znacznie mniej zaludnionym miejscu. Po chwili zorientowały się, że nikogo w pobliżu nie ma i troszkę zdezorientowane ruszyły przed siebie, aż ujrzały staruszkę, która przewróciła się w krzakach i nie mogła wstać. Dziewczyny bez zastanowienia podbiegły do niej. Maja chwyciła wózek i zaciągnęła go za sobą, a Iza zostawiła Darcy w tamtym miejscu. Po pomocy staruszce:
S: Dziękuję wam bardzo, młode damy. Takich to ze świecą szukać...
I&M: Nie ma za co! Przesadza pani...
Po czym odwróciły się i ujrzały, albo nie ujrzały wózka Izy.
I: Kurwa, gdzie Darcy!!! - Zaczęła panikować.
M: Chodź, może ją znajdziemy...! - Ruszyły w głąb lasu.
Po 3 godzinach nie znalazły żywej duszy. W tym momencie zadzwonił telefon Izki, to był Harry. Iza nie była w stanie odebrać. Odebrała Majka.
M: Co chcesz?
H: Gdzie wy do cholery jesteście i czemu nie odbieracie telefonów?!
M: Jak to nie odbieramy?!
H: Normalnie! Ja i Zayn dzwonimy do was od 2 godzin!
M: A no wiesz, może przypadkowo wyciszyłam telefon..
H: To gdzie jesteście?
I: Majka! Szybko!!! - Wykrzyczała przez płacz.
H: Czemu Iza płacze? Wytłumacz mi do cholery co się dzieje!
M: Kiedy indziej! - Po czym się rozłączyła.
M: Co jest Iz?
I: Wózek! Tam jest wózek Darcy!!! SZYBKO! - Zawołała jeszcze raz, po czym pobiegły w stronę małej ścieżki.
I: Kurwa, pusty! - Załamała się i zaczęła płakać bardziej.
M: Na moje nie szczęście wracajmy, musimy jej poszukać poza terenem lasu...
I: Kurwa! A ty jak zwykle tylko o sobie! Mam dość tego twojego użalania się nad sobą!
M: Po pierwsze, sama miej takiego jebniętego chłopaka zboczeńca, a po drugie rusz dupę no musimy jej poza lasem poszukać, nie będę powtarzać!!!
I: Ja.. - Po czym zemdlała...
M: Ja pierdolę, jeszcze ona! - Po czym zadzwoniła na pogotowie. Po czym po raz kolejny zadzwonił telefon Izy. To znowu Harry.
M: CZEGO?!
H: Jak to kurwa czego?! Mów do cholery gdzie jesteście i co się dzieje!!!
M: A to się kurwa dzieje że porwali Darcy, znalazłyśmy pusty wózek i Izka mi tu zemdlała!!!
H: Jak to kurwa porwali Darcy, i jak to Iza zemdlała!!!
M: No kurwa tak to!!! A wyobraź sobie, że jesteśmy NIE WIEM GDZIE, kurwa w jakimś jebanym lesie!!!
H: Ja pierdole, was zostawić same.
M: Znowu kurwa na nas. - rozłączyła się po raz drugi.
*** Z perspektywy 1D ***
H: Kurwa... - rzucił telefon, a po jego poliku popłynęła ledwie widoczna łza.
Z: No i co?!
H: Twoja genialna dziewczyna nie wie gdzie są, a ktoś kurwa porwał moje dziecko! A jak by mało tego Iza zemdlała i znowuż to twoja genialna dziewczyna się rozłączyła - Po jego policzku spłynęły kolejne łzy, ale tym razem wszyscy już to zauważyli.
Z: Jadę tam!
H: Tylko kurwa gdzie?!
Z: Mówiły że są w lesie, to jadę do lasu!
H: Szybko je znajdziesz! - Harry rozbeczał się już na maksa.
Z: Jebię to, lepsze to niż siedzenie tu z dupą w miejscu! - Po czym chwycił kluczyki i wybiegł.
Lo: Jadę z Tobą! - Po chwili znaleźli się już w lesie, przejechali znaczną część aż wreszcie w krzakach coś zobaczyli. Zayn natychmiast zatrzymał auto i podbiegł do Majki.
Z: Nic Ci nie jest?
M: Mi kurwa nic, ale pozostałym dużo!
Lo: A może ktoś patrzał gdzie jesteśmy?!
Z: Jebię to, do auta, jakoś wyjedziemy!
Louis wziął Izę na ręce, a Zayn wpakował wózki. Majka powolnym krokiem ruszyła za nimi.
Z: No kurwa dalej!
M: Nie chce mi się patrzeć na twoją gębę...
Lo: Wy teraz kurwa nie jesteście najważniejsi! Jak się nie dogadujecie to po co jesteście ze sobą! Nam wszystkim zbrzydło już słuchanie waszych kłótni co 5 minut!!!
M: Bo ON beze mnie nie ma CZEGOŚ.
Lo: Ja pierdole! Zaraz was tu zostawię!
M: Wiesz, mogę sobie iść z Mattem za wami, albo wiesz co? Może Zayna byśmy zostawili?
Z: Wiesz co? Matt, Iza i Louis są w aucie. Drzwi i bagażnik zamknięte, a Louis właśnie odjeżdża!
M: Kurwa, miły jesteś! Wreszcie schudnę, tylko wiesz, nie zmuszaj mnie potem do żarcia!
*** Z perspektywy Louisa ***
Chcieli kurwa się kłócić, to mają na to całą drogę powrotną do domu!!! Ja tego słuchać nie mam zamiaru, z Mattem sobie jakoś dam radę, a Izka? Z nią nie będzie problemu na bank.
*** Z perspektywy Majki i Zayna ***
M: Masz okulary?
Z: A na co ci w ciemnym lesie okulary?
M: Nie będę mogła na ciebie patrzeć..
Z: Ha, ha, ha. Bardzo śmieszne. Może lepiej idźmy za Lou bo się jeszcze zgubimy...
M: To papa, zgub się tu, będę wdzięczna! - Zaczęła biec sprintem za czarną limuzyną.
Z: A wiedz, że ja będę wdzięczny, jak ty nie nadążysz za autem!
M: A wal się, mam lepszą kondycję niż ty...! - Zaczęli się ścigać.
*** 3/5 1D***
Li: Ja pierdolę, jeżeli samemu się z nimi nie będzie, to od razu strach się bać co tam się wyprawia.
N: Kiedy oni wrócą?!
Li: A skąd ja mam wiedzieć?!
W tym momencie zauważyli czarną limuzynę jadącą w ich kierunku.
H: Na temat...
Po chwili, czyli jakichś 5 minutach usłyszeli krzyki:
M: Odpieprz się ode mnie!
Z: Sama się odpieprz! I tak będę pierwszy.
M: Jak na razie to wygląda na to, że nie!
Z: Pfff, ja tam mam siły na koniec!
M: I tak będę pierwsza!
**
Po chwili z limuzyny wyszedł Louis z Izą na rękach.
H: Mogę go zabić?
N: No mogłeś jechać z nimi...
Harry podszedł do Louisa starając się wyrwać mu Izkę, lecz Louis nie miał zamiaru mu jej oddawać, Izka o mało nie straciłaby przez nich życia gdyby nie Niall, który w ostatniej chwili ją złapał.
M: Co wy kurwa robicie? - Po czym upadła na ziemie.
Z: Ej gdzie jest Maja?? - Po czym upadł prosto na nią.
M: Kurwa, złaź ze mnie!
Z: Nie moja wina, że TY się wyjebałaś i że to przez CIEBIE ja się wyjebałem!
H: Louis kurwa! I wy tak po prostu wróciliście, bez Darcy, a na dodatek nie chcesz mi dać MOJEJ dziewczyny, która kurwa zemdlała i którą pare misięcy temu całowałeś!!!
Lo: I co, mieliśmy tak tydzień nie wracać i objechać cały kraj?! Twoje dziecko, ciesz się że w ogóle po Izkę jechaliśmy! - W tym momencie przypomniał mu się Zayn. I wybuchł śmiechem.
M: Kurwa z czego rżysz?!
Lo: Z was!
Z: No wiesz, tyle to my wiemy...
Li: To może wstaniecie, chyba że jutro znowu mają być piękne nagłówki...
M: No wiesz, z chęcią, gdybym tylko mogła...
N: A może pojedziemy wreszcie na policję i do szpitala?!
Z: Jadę z wami, Maja zostaje z Mattem!
M: Bardzo śmieszne!
H: Kurwa jakąś izolatkę wam zrobimy! JEDŹMY!
M: Ale ja jadę!
Z: Zamknij się, ty zostajesz!
Po czym Majka i Zayn zorientowali się, że znowu zostali sami.
M: JA nie mam ochoty za nimi biec i znowu tak sobie leżeć... Ej.. kurwa! Matt tam został! - Po czym zerwali się do kolejnego dzisiaj biegu.
**
N: To gdzie jedziemy najpierw.
Lo: Ja wezmę Izę do szpitala, a wy jedźcie na komisariat.
H: Nie!
Lo: A co kurwa? Ty to lepiej jedź szukać swojego dziecka, bo sam zaczynasz się zachowywać jak bachor, któremu starzy nie kupili samochodzika!
H: No wiesz kurwa! Zachowujesz się, jak byś chciał mi odbić dziewczynę, a ja uważałem Cię za przyjaciela...
Lo: Ja pierdole nie odbije Ci dziewczyny Debilu! - Po czym Liam, który prowadził auto zatrzymał je i dał znak Louisowi, że ma brać Izę i wyjść. Niestety źle się to zakończyło..
***
M: Zamknij ryj i biegnij!
Z: A co ja robię?!
M: Wleczesz się!
Z: No wiesz, pół Londynu już przebiegliśmy!
M: Mam to w dupie, tam jest Matt, więc będe tak biec, do puty oni nie zatrzymają tego jebanego auta!
Z: Stań!
M: Bo co? Bo mi każesz? - Po czym upadła, bo wbiegła w auto.
Z: I o tym mówiłem...
M: To mogłeś tak kurwa od razu! - Samochód ruszył, a Louis tylko spojrzał, że COŚ biegnie za samochodem.... Domyślił się, że to kłócąca się para, która nawet nie zauważyła, że on i Iza wysiedli z auta, więc on się nimi nie przejął i z Izką na rękach ruszył do szpitala.
***
H: Wy słyszeliście jakiś huk?
Li: Taki z tyłu? Tak.
N: Jedź lepiej...
H: Kurwa, nienawidzę was...
Li: A to niby czemu?
H: Bo kurwa pozwoliłeś mu wyjść!
Li: Czy ty kurwa nie rozumiesz, że Izka musiała jechać do szpitala, a my Cie potrzebujemy podczas szukania WASZEGO dziecka?!
***
Z: Wiesz, może dasz mi wygrać?
M: A wal się! Po moim trupie!
Z: Zaraz nim będziesz, bo nie patrzysz, gdzie biegniesz...
M: Po ludzku, biegnę za autem, w którym jest mój syn!
Z: A wiesz co? Jesteśmy genialni, mamy telefony...
M: Ja pierdolę... Tyle kilometrów na marne... -Zatrzymała się.
Z: Kto dzwoni?
M: Ja nie, nie chcę gadać z Harrym, on ma teraz focha na cały świat, a na ciebie nie ma za co się gniewać...
Z: Nie wyrolujesz mnie....
M: No kurwa, ja 2 razy się mu rozłączyłąm i pozwoliłam, żeby Lou nosił Izkę na rękach!
Z: Niech ci będzie, ale tylko dlatego, że cię kocham.
M: I tyle chciałam usłyszeć! - Przytuliła go.
Li: Czego?
Z: Może byście się zatrzymali?
Li: Może poczekasz bo ja prowadzę i gadam na raz?
Z: Daj Niallowi, błagam...
H: Co?
Z: ZATRZYMAJCIE SIĘ KURWA.
H: Niby?
Z: NO KURWA ZATRZYMAJCIE SIĘ!!! - Po czym Harry się rozłączył.
H: Li, w razie co to ja Ci telefonu nie odkupie. - Po czym Hazza wyrzucił telefon przez okno.
Li: Tobie już kurwa naprawdę odbiło! Danielle może zadzwonić!
H&N: Kto?
Li: Przejęzyczenie... Daniel, mój kolega. - Po czym zatrzymał się, bo byli na miejscu, i znowu usłyszeli huk i wyszli.
M: No kurwa musieli teraz!
Li: Co wy tu robicie?!
Z: No kurwa, biegniemy za wami, bo w aucie został Matt!
N: A wy się już nie kłócicie?
M: Długo by gadać.
Li: Powiedzcie w skrócie.
Z: A, nic takiego. NASZE sprawy!
H: A ja nadal jestem ciekawy, co to za huk za samochodem.
M: W złym momencie się zatrzymaliście, i 2 razy jebliśmy się o tył samochodu. Śmiejcie się! Nam jakoś do śmiechu nie jest po przebiegnięciu 15 kilometrów...
H: No jak już jesteście to bierzcie Matta i ruszcie dupy, bo Maja moze złożyć zeznania!
Z: Nie drzyj się na nią...
M: Uspokój się Zayn, wiesz, że po prostu jest zdenerwowany... - Po czym weszli.
***
Po złożeniu zeznań pojechali do szpitala, zobaczyć jak tam z Izką.
Lo: Wreszcie jesteście... - Spojrzał się za siebie, a gdy wśród Harrego Liama i Nialla zobaczył zdyszanych Zayna i Majkę zaczął się śmiać.
Z&M: Do rzeczy!
I: Szok! - Powiedziała z łzami w oczach, a wszyscy z zapytaniem spojrzeli na Louisa.
Lo: Przeżyła szok, po prostu...
I: Co z Darcy, znaleźliście ją?
H: Złożyliśmy zeznania, szukają jej...
Do Majki przyszedł SMS.
Z: Od kogo? - Szybko spojrzał Zayn, pamiętając słowa Majki o zdradzie.
M: Nie wiem, nieznany numer. - Otworzyła wiadomość.
M: Co kurwa?! - Zayn chciał spojrzeć na telefon Majki, ale nie mógł, telefon upadł i się wyłączył, a sam musiał łapać mdlejącą Majkę.
I: O co chodzi?! - Zaczęła płakać coraz bardziej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz