wtorek, 5 lutego 2013

Smelly Adventure

Rozdział 7




I: Majka.. To my się może pójdziemy przebrać.. No bo wiesz.. - W tym momencie do dziewczyn i Zayna weszła reszta chłopaków.

I: Dzisiaj mój dzień! - Dodała pośpiesznie.
H: O co chodzi?
I: No wiesz.. Babskie sprawy...
M: Ok! To my chodźmy.
O: Wy coś knujecie. Mogę iść z wami?
I: Em.. No.. TAK! Pewnie, że możesz. Czemu nie?
M: Ale może być nudno.. No bo wiesz..
1D: Oj z wami nigdy nie jest nudno - śmiech
I&M: Ha, ha, ha bardzo śmieszne. Może dla was to jest fajne... dla nas nie!
Po wytłumaczeniach gdzie idą, powiedziały, że na zakupy. Chłopcy troszkę im nie wierzyli, lecz Ola zachowywała się podejrzanie.. Ciągle wpatrywała się nie w swojego chłopaka, a w LOUISA! A dziwne jest to, że w Polsce to go właśnie najmniej lubiła...Ale mniejsza z tym. Ubrałyście się pędem w to: Ola -<KLIK>  Iza - <KLIK> Maja -<KLIK>
*** Z Perspektywy dziewczyn***
O: Co wy do cholerki knujecie?!
I: Czy my zawsze musimy coś knuć?
O: TAK!
I: A.. spoko.
M: A my miałyśmy iść na zakupy?
I&O: Niby tak...
O: Dobra idę jeszcze do toalety przed wyjściem. Macie tu czekać!
I: My będziemy przy wyjściu!
*** Z Perspektywy Mai i Izy***
M: A o co chodzi z tymi zakupami przecież nie chcia... - Przerwała jej Iza.
I: Jakie cholera zakupy! Do godziny 20:30 nie możemy być w domu! Ja nie mogę tego dzisiaj zrobić..
M: A Ola? Ona im wygada!
I: Zgubimy ją gdzieś.. O to się nie martw.
M: Jak chcesz. Ale Harry może być niezadowolony!
I: W tej sytuacji mam to gdzieś! Przecież wiem, że podobam się Liamowi Hihihi.
M: Czy ty zawsze miałaś takie powodzenie u chłopaków?
I: Owszem.
M: Słyszałaś! Ola wyszła.
*** Z Perspektywy dziewczyn.***
O: To co idziemy?
I: No Ba!
Po dojściu do sklepu dziewczyny "zahaczały" o wiele butików. Ostatecznie Iza i Maja cały czas udawały, że nic im się nie podoba.
O: Patrzcie! Jakie ładne! - Wrzasnęła po czym pobiegła do stojaka z zieloną sukienką mini.
I: To nasz moment! Do kibla! - powiedziała do Pszczółki.
M: Ale jak!
I: Za stojakami!
Po czym przechodząc od stojaka do stojaka chowając się doszły do MC Donalda. Niestety tylko tam były najbliższe łazienki. Ale myśląc..
I: Skoro tu jesteśmy.. Może coś przekąsimy. Usiądziemy za tamtą ścianę. Nikt nas nie zauważy.
M: Jak chcesz. Zamówię coś, a ty idź zajmij miejsca.
Po paru minutach szukania wolnych dwóch miejsc przyleciała Majka.
M: Kurwa!
I: Co?
M: Którą mamy godzinę!
I: 16...
M: Ja Pierdolę! 1D Tu idzie! To Kibla! Dalej!
Po czym pędem pobiegły do toalety.
*** Z perspektywy 1D ***
Z: Patrzcie.. Jakaś panienka zostawiła torebeczkę.
Lo: Ej Stary.. Czy to nie torebka Mai?
Z: Możliwe. Możliwe... Nie patrze jej na torebkę.. Wolę coś innego.
W tym samym momencie Ola, która szukała dziewczyn znalazła się tuż przy chłopakach.
O: A więc to był ich spisek!
1D: Ola!
O: Jaki Iza boi się pierwszego razu. Chce to zrobić.. Ale szczerze to jest dziwne.. Poznaliśmy się 4 dni temu a ty Harry już chcesz, aby to zrobiła. Też bym się bała. To wszystko dzieje się tak szybko. Każda fanka o czymś takim marzy, a my czujemy się jak byśmy śniły. To wydaje się takie nierealne.
1D: Jaka przemowa..
Z&H: Po prostu nam się spodobały! - W tym momencie Louis posmutniał..
Li: A wracając do torebki.. Gdzie one są?
O: Może nas usłyszały i zwiały?
N: Nie wiem, ale ja muszę to kibla! Bo eksploduję... Chyba za dużo zjadłem - śmiech.
1D: Chodźmy do toalety.
O: A ja! Nie mogę z wami...
1D: Musisz zaczekać...
O: Ha, ha...
*** Z perspektywy Izy i Majki ***
M: Chyba dałyśmy radę!
I: Harry mnie zabiję.. Harry mnie zabiję!
M: Nie panikuj jesteśmy zamknięte na klucz...
I: O nie! To głos.. LIAMA!
*** Z Perspektywy 1D ***
Z: Słyszeliście coś?
N: Nie to mnie obchodzi - wyrzucił biegnąc do kibelka...
*** Z perspektywy Izy i Majki ***
I: O Kurwa!
M: Ha, Ha, Ha...
I: To nie jest śmieszne! WPADŁAM DO KIBLA!
Nagle Maja i Iza usłyszały szepty i chichoty ze strony drzwi. 
M: Ej nie dziwi Cię, że słyszymy chłopaków? W toalecie!
I: Ojciu.. Albo oni pomylili drzwi, albo my to zrobiłyśmy!
W pewnym momencie do kabiny w której siedziały.. prosto na głowę Majki spadły.. SIKI! Oglądając się do góry zauważyły, że z kabiny obok zwisa butelka wypełniona dziwnym płynem...
I: No to po nas..
M: A może to nie oni? 
I: Tsaa
M: Jeśli to wy to zaraz wam nasram na te sławne łby!
W Tłumie krzyku Majki usłyszały śmiech najprawdopodobniej zespołu. Znowu usłyszały szepty. Teraz to Niall... PIERDNĄŁ JAK ŚWINIA!
*** Z perspektywy 1D ***
Z: Co teraz?
H: To moja wina... Ja ją przestraszyłem?!
Z&LO: Chociaż jest zwała. Co teraz?!!
H&LI: Może... Pamiętacie te woreczki w sklepie? Te co ich zawartość przypominała krowie łajno.. Wrzućmy im to! - Szepnął do przyjaciół.
H: Będzie śmiesznie, ale i tak humor poprawi mi tylko Gabi.. - dodał szeptem.
1D: Niall!!!
Z: Liam biegnij do sklepu po to. - szepnął do przyjaciela.
*** Z perspektywy Izy i Majki ***
I: Czy ty myślisz o tym co ja? 
M: Oby te myśli się nie sprawdziły - chichot za drzwiami.
I: Ej widzisz te rury? O ile się nie mylę to bez najmniejszego problemu się tam zmieścimy. 
M: A o ile ja się nie mylę to one prowadzą przed sklep!
I&M: Idziemy. 
I: Która jest szybsza?
M: Chyba ty.
I: to ty idź pierwsza, a ja jeszcze od kluczę drzwiczki.
M: Dobra.
Zaraz potem szarpnęły za drzwiczki, ponieważ były tylko przymknięte. Maja ruszyła w bieg na czworaka. Izka pędem otworzyła drzwi i poleciała za kuzynką.
*** Z perspektywy 1D ***
W tym momencie do toalety wbiegł Liam z "Krowim Łajnem".
Z: Ej otworzyły!
N: Co?
1D: Nic, nic....
Lo: Otwierajcie!
Po otworzeniu drzwi między chłopakami krążyły dwie myśli. Gdzie są? Jak wyszły?
H: Mądre mamy dziewczyny no nie Zayn? 
Z: To nie jest śmieszne.. A miałem takie nadzieje...
Lo: Wychodzimy stąd.
N: Mówcie głośniej!
1D: Sraj!
*** Z perspektywy Izy i Majki ***
M: Widzę światłość!
I: Eureka? 
M: No a co? Chciałabyś tu zimować?
I: Nie, ale teraz musimy w bieg! Bo nie mogą nas znaleźć.
M: O Kurwa! Zapomniałam torebki!
I: Zayn ją pewnie weźmie!
M: Ale kluczyki od auta.. od domu! Od wszystkiego! Wszystkie moje rzeczy tam są!
I: Ja mam od domu. Ale tam nie idziemy!
M: A gdzie? Do sklepu?
I: Na cmentarz.
M: Zawsze lubiłaś mnie straszyć, ale nie w takich momentach! 
I: Biegnij i już. I uważaj...  - nie zdążyła dokończyć. Majka runęła z hukiem na zmienię. 
M: Ałć?
I: Biegnij. Jestem genialna. Ubrałam koturny! Ty to masz balerinki...
M: Trzeba było zrobić to co ja.
I: Trudno dam radę! Wierze w siebie.. chyba..
Dziewczyny miały do przebiegnięcia ok. 400 m. Po dotarciu na cmentarz schowały się za grobami dzieci.
I: Gdy widzę coś takiego ryczeć mi się chce! Nie chciałabym, aby moje dziecko urodziło się martwe.. albo poronić! To coś najgorszego.  


CDN!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz