środa, 13 lutego 2013

The long and crazy night

Rozdział 22


Po powrocie do domu Izka i Majka poszły do siebie, a chłopacy gadali w salonie.

I: Ja pierdolę, ja sobie z tym nie dam rady! 
M: Rozumiem cię doskonale, ale przecież musisz to jakoś przeżyć... Mimo to że nie mam bliźniaków, to przecież też jestem w ciąży...
I: No właśnie! To ja mam bliźniaków!
M: Czekaj... Zapomniałyśmy o słowach tej debilki. Idę im powiedzieć...
I: Okej, ja czekam.
M: Lou, Niall... Jak byłyśmy na zakupach to widziałyśmy ją... 
Lo: No i co, chciała czegoś? Bo od nas tego nie dostanie.
M: To mi przykro, ona mówi, że chce alimenty. Mówiłyśmy, że nie ma prawa, bo odeszła dobrowolnie, że nie dacie jej, ale ona i tak swoje... Pójdzie dziwka jedna do sądu po alimenty!
N: Oby to nie było moje dziecko! Ona jest psychiczna! A z resztą, 3 dzieci i my, to żarcia dla mnie nie starczy!!!
1D: Niall!
M: Wy to ustalcie, ja idę do Izki. I Zayn, nie idź może za mną jak cień?
Z: Nie mam zamiaru przestawać.
M: To ja już nic nie mówię, uparciuchu.
Z: Dziękuję, że mnie tak dobrze rozumiesz! 
M: Nie rozumiem cię całkowicie, ale wiem, że nie masz zamiaru przestawać. Jak to ty!
Po chwili byli już w pokoju dziewczyn.
M: A wiesz, Zayn.. Tak ogółem, serio chcesz tego dziecka?
Z: A ty nie?
M: Wiesz.... W sumie, chcę. Ale są 2 przeszkody. Mam 16 lat, a każda pierwsza lepsza dziunia na ulicy zaczepia nas, że mamy tyle lat i już mamuśkami będziemy...
Z: Miej je w dupie, zazdroszczą ci! - Po czym pocałował ją i lekko gładził po brzuchu.
I: Y yhm... Sorki że przeszkadzam, ale może miziajcie się w swoim pokoju? 
M: To jest mój pokój! <chichot>
I: To miziajcie się w pokoju Zayna.
Z: Kit, chodź Pszczółka.
M: Spać mi się chce.
Z&I: 3 miesiące nie starczyły? 
M: Miałam koszmarki! 
Z: Niby jakie...?
M: A, różne. 
I: Gadaj!
M: A takie tam, że umarłam i żałowałam, i że mnie Zayn zdradził, i że ty Harrego zostawiłaś i miałaś z nim trojaczki.... 
Z: Ja pierdolę, może dlatego miałaś zapaść? JA bym umarł jak by mi się coś takiego śniło...
M: Jaka zapaść?! 
I: A takie tam, jak byłaś w śpiączce z 2 razy miałaś zawał i musieli cię ratować... 
Z: I dlatego już chyba tego nie zrobisz drugi raz... TAK?!
M: Żebyś znowu wariował? No nie wiem, nie zbyt. Ale przynajmniej wiem że się o mnie troszczysz. - Uśmiechnęła się do niego zauroczona.
H: Izka ma rację, idźcie miziać się do swojego pokoju. - W drzwiach stał Harry. 
Z: Yyy... Po pierwsze.. ty tak tu ciągle stoisz? I po drugie, odezwał się ten, co wcale się nie mizia.  Chodź Pszczółka. 
I: Znacznie lepiej! - Zaśmiała się. 
Z: Teraz tłumacz się z tego twittera.
M: Jakiego twittera? - W tym momencie Zayn pokazał Majce jej komórkę z jej użytkownikiem na twitterze. 
Z: Mogłaś mi powiedzieć! 
M: Nie chciałam.... Nie mogłam! - Miała normalną twarz, ale mimo to po jej policzkach popłynęły łzy.
Z: Pomógłbym ci! - Mocno ją przytulił.
Z: Co ja mam z tobą zrobić... 
M: Rób, co chcesz... - Po chwili zadzwonił telefon Majki.
M: Halo?
O: Siemka, mamusiu! I co, przekazałaś im? 
M: Zostaw nas w spokoju ty dziwko! Sama jesteś w ciąży, więc daruj sobie to pokazywanie z kim ty się zadajesz, kopiaro. 
O: Pha, ja się pytam, czy im przekazałaś! - W tym momencie wszyscy domyślili się o co chodzi, i przybiegli na korytarz na piętrze.
M: Ty dziwko! Odeszłaś dobrowolnie, nikt cię nie wyrzucał!  Za co mają ci płacić?! Za to, że nie chcesz wracać?! 
O: Nie masz prawa na mnie wyzywać! I tak, nie chcę wracać, co ci do tego! I tak i tak będą mi płacić!
M: Jesteś głupia! Ty chyba nigdy o tym nie myślałaś, gdybyśmy cię wyrzucili dopiero dostałabyś alimenty! A teraz co, mamy cię tu ciągnąć, mimo to że nie chcesz?! Chyba masz w tym mózgu nasrane i nie wymieszane! - Targały nią emocje.
O: Phi, nasrane i nie wymieszane to masz ty! Zrobiłaś sobie dziecko, sama tego chciałaś a potem przez to próbowałaś się zabić! To trzeba być dopiero głupim! 
W tym momencie Maja rzuciła telefonem o ziemię, telefon po prostu roztrzaskał się w drobny mak, a Maja uciekła do pokoju... oczywiście Zayna.
Z: Maja, co się stało?
M: Nie mam na to sił! Na nią... Ona jest po prostu szurnięta!
Z: Majka.. pszczółko, otwórz, porozmawiamy! - Złamała się jak to ona i otworzyła. Usiadła na łóżko i zaczęła gładzić swój brzuch.
M: Co jej do tego? Mam w sobie małą istotkę... I jestem z tego dumna. Nie zrobię aborcji, jej się śni że to zrobię, bo mnie prowokuje z tą ciążą. 
Z: Jestem z ciebie dumny. - Przytulił ją Zayn.
M: Wiesz... Jesteś tutaj. I zrób dla mnie jeszcze jedną rzecz...
Z: Jaką?
M: Bądź nadal.
Z: Tylko tyle?
M: Aż tyle. - Otarła łzy i z uśmiechem spojrzała na Zayna.
M: Wiesz... Izka też jest w ciąży, a nawet kiedy ja bym nie była, nie mogłabym jej wspierać, nie byłabym w jej sytuacji.
Z: Może ty zrobisz coś dla mnie?
M: Tylko co?
Z: Przetłumacz to. - Zayn podał jej zeszyt, na którym pisało "Piosenki".
M: Skąd to masz?! 
Z: Mówiłem, że warto czasem przeszukać ci torebkę! - Zaśmiał się.
M: Nie mogę...! Nienawidzę ich, wstydzę się ich.... 
Z: Wstydzisz się swoich uczuć?
M: Nie o to chodzi.... A z resztą, może kiedyś. Ale może! Kiedyś! 
Z: Chodź na dół, już kolacja. Zaraz Niall wszystko zje! A trzeba jeszcze sprzątnąć twoją komórkę... - Spojrzał na Majkę.
M: No co? Emocje!
Po sprzątnięciu telefonu Majki poszli na kolację, i oczywiście Niall zjadł już wszystko. 
I: Pomóc wam coś upichcić? 
Z&M: Z chęcią...! 
M: A co gotujemy?
I: Może... Pizzę, i jakiś deserek? Na przykład Panna Cotta z rumem jest pyszna! 
Z: No to do roboty...
Oczywiście, nie obeszło się bez wojny na mąkę, jajka, picia rumu z butelki, wyjadania składników i innych takich. A potem, trzeba było też sprzątać... Ale opłacało się, Panna Cotta była pyszna, a pizzę zjedli przy dobrym horrorku. Po takiej nocy każdy tylko walnął się na wyrko.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz