Rozdział 21
Lo: Ej gdzie jest Ola?
N: Nie obchodzi mnie to! Wolę żeby ta suka zniknęła z naszego życia.
I: Nie mów tak o naszej przyjaciółce!
H: Przyjaciółce?. To jest zwykła dziwka.
Z: A tak a pro po gdzie pszczółka?
I: Śpi.
Z: Mój śpioszek. 3 miesiące jej nie wystarczyły?
Lo: Wróćmy do tematu Oli.
I: Lou mam złe wieści. Napisała mi sms'a, że nie ma zamiaru z nami mieszkać i, że się wyprowadza.
N: I dobrze! Sam bym ją wygnał już dawno. Dziwka.
Lo: Niall daj spokój.
I: W sumie ma racje.
H: Kochanie?
I: Tak?
H: Masz tu parę drobniaków. Idźcie sobie z Majką coś kupić. Przydałyby się wam nowe ciuszki a my mamy coś do załatwienia.. No nie?
N: A co?
1D: NIALL!
*** Z Perspektywy Izy ***
I: Maja! Majusieńko jak się czujesz!
M: A ci co?
I: Majcia! UBIERAJ SIĘ! Kieszonkowe dostałam! Na zakupy idziemy!
M: Kieszonkowe?
I: Tak! Kieszonkowe. Musimy iść do sklepu!
M: Matko.. Może się ubiorę? Dopiero co się obudziłyśmy.
I: Poprawka, obudziłaś. Ja, my już nie śpimy od 2 godzin.
Ubrałyśmy się pędem w pierwsze lepsze ubrania i pędem wyruszyłyśmy na zakupy. A kaski miałyśmy sporo. Po dojściu do sklepu czekała nas bardzo niemiła niespodzianka. Nie wspominałyśmy wcześniej o naszych anty-przyjaciółkach z Polski. Anecie i Magdzie. Zawsze ich nienawidziłyśmy. Pamiętam, że jak z Lou wracałam do Londynu.. Widziałam je. Teraz znowu je widzę. Idą. Robią zakupy razem z OLĄ!
I: Czy ty widzisz to co ja?
M: Nie jestem pewna czy mam na myśli to co ty.
I: Podejrzewam, że tak.
M: A może rozmawiajmy normalnie?
I: Dobra. Czy ty widzisz Anetę i Magdę, które robią zakupy z OLĄ???
M: TAK!
I: Jak ona mogła nam to zrobić. Przecież to te dwie upokarzały nas już od podstawówki! I ją zresztą też.
M: Mniejsza. Nie przejmujmy się tą suką.
I: Ale musimy obok nich przejść!
M: Uważaj bo Cię zjedzą.
I: Ha,ha bardzo śmieszne.
Po czym ruszyłyśmy pewne siebie, albo pewni siebie bo razem z naszymi maleństwami.
A: Witajcie!
Magda: Mamuśki!!!
A&M&O: Hahahahahaah
I: Morda debilki!
A: Się odezwała! Ha, ha.
I: A co?
M: Dobra Izka daj spokój. Gówna się nie rusza bo bardziej śmierdzi.
Po czym odeszłyśmy od nich i ruszyłyśmy przed siebie do naszego ulubionego butiku i wybrałyśmy sobie po kompleciku ciuszków, które zamaskują nam troszkę brzuszki. Maja wybrała to: <KILK>, a Izka to: <KILK>. Wychodząc do kolejnego znowu się na nie natknęły, lecz tym razem poszły inną drogą. Lecz Ola i tak do nich sama podeszła.
O: przekażcie to Louisowi i Niallowi. I tak od alimentów nie uciekną!
M: Nawet nie wiesz czyje to dziecko jest!
O: Ale niedługo się dowiem!
I: Zapomnij, że cokolwiek będą Ci płacili dziwko!
O: Zamknij się bo ochronę wezwę!
I: Bo co? Bo prawdę mówię?
O: Sama się z Harrym puściłaś!
I: Ale wiem, że to dziecko jest jego!
M: Dobra. Żałuję, że zadawałam się z kimś takim jak ty! Myślałam, że jesteśmy przyjaciółkami...
I: Przyjaźnimy... poprawka przyjaźniłyśmy się od podstawówki!
O: Teraz was do niczego nie potrzebuje. Mam bardziej wartościowe przyjaciółki.
M&A: No właśnie!
I: Dobra. Na was czasu tracić nie będziemy, NARKA! Do zobaczenia nigdy!
O: No nie wiem czy nigdy!
Po czym odbiegłyśmy od nich i pędem pobiegłyśmy do kolejnego butiku, w którym kupiłyśmy już po dwa kompleciki i postanowiłyśmy się przejść do Mc donalda.. Powspominać.
Izka kupiła to: <KLIK>, <KLIK> A Majka to:<KLIK>,<KLIK>.
M: Ha, ha może pójdziemy do pamiętnej toalety!
I: Z chęcią. A z MCD wyjdziemy.. RURAMI!
M&I: <Śmiech>
Po czym radosnym marszem poszły przed siebie. Na miejscu zamówiły frytki i usiadły w to samo miejsce co kiedyś. Tam gdzie Majka zostawiła torebkę. Po skończonym posiłku zakradły się do męskiej toalety, co bardzo zdziwiło załatwiających się tam chłopaków. Weszły do pamiętnej kabiny w której na głowę majki spadły siki 1D, a i też w której Izka wpadła do kibla. Po chwili gadania postanowiły wracać do domu. Teraz ciężej było przejść przez takie rury. Powodami były wypchane torby i lekko, ale już widoczne brzuszki. Lecz po chwili starań wydostały się i pobiegły na cmentarz...
I: Ostatnio też tu ryczałam. Pacząc na te martwe nagrobki z imionami i nazwiskami dzieci, które nie zdążyły zobaczyć tego świata.
M: Racja. Nie chciałabym myśleć, że też mogłabym poronić...
I: A ja nawet w ten sposób nie myślę.
M: Dobra Iz. Wracajmy do domu. Mam gdzieś to, ze mogą być jeszcze zajęci.
I: A ja już wiem dlaczego nas wygnali..
M: Ja chyba też.. Przecież gadali coś o poznaniu płci.
I: A no właśnie.
M&I: KIERUNEK DOM!
** W DOMU **
Zaraz na wejściu zobaczyłyśmy liścik "ubierzcie się w to co jest na kanapie i chodźcie do przychodni na wiecie na co" Krótko, zwięźle i na temat. Pewnie pisał Zayn. Chłopacy przygotowali nam te ciuchy :<KLIK>Maja wybrała komplet z czarną bluzą a ja pomarańczową. Po czym ruszyłyśmy do lekarza.
**
I: Boję się. A jeśli coś będzie nie tak?
M: Ja mam gorzej. Muszę utrzymać ciążę, albo już nigdy nie będę miała dzieci.
I: Ale przecież ty nie chcesz tego dziecka.
M: No.. Sama nie wiem. Ale Zayn na pewno chce.
I: Zayn, Zayn, Zayn.! To nie on jest najważniejszy. To ty będziesz rodziła i Ciebie będzie bolało.
M: Na ból to ja jestem odporna.
I: Yhy! Dobra chodźmy już.
Weszły długimi schodami na pierwsze piętro, bo to tam był ginekolog.
**
Z: Cześć pszczółko! Wiesz, że ja nawet dzisiaj Ciebie nie widziałem. Tak długo spałaś...
M: Ha, ha bardzo śmieszne.
H: O, Hej dziewczyny.
Z: I Co spytałeś się?
H: Tak, możemy wejść we czwórkę.
Z: To dobrze. Ale i tak pierwsza pszczółka!
M: Nie decyduj za mnie!
Dopiero teraz cała 7 zorientowała się, że wszyscy w przychodni patrzą się właśnie na nich.
I: Nie uważacie, że to troszkę krępujące.. Może oni pamiętają te zdjęcia..
H: Miej ich w dupie kochanie - Po czym przyciągnął Izkę i zaczął ją namiętnie całować.
H: Niech się patrzą!
Le: TERAZ PAŃSTWO MALIK I STYLES PROSZĘ!
**
Le: No to która panienka pierwsza??
Z: Ona! - Wskazał palcem na Maję.
M: A no niech będzie.
Po czym Majka położyła się na lekarskim łóżku i odsłoniła brzuch. Lekarz "NALAŁ" Na nią tę dziwną maść i zaczął ją badać.
Le: Widzą państwo? Rączki, nóżki, główka.. Wszystko jest dobrze. A co do płci...
Z: Co.. Coś nie tak?
M: Tak! Obojniak będzie wiesz?
Le: Nie.. Po prostu cały czas ciężko stwierdzić, ale chyba będzie chłopiec. Dobrze może pani już zejść.
I: O nie.. Czyli teraz ja?
H: Tak.
Iza wykonała te same czynności co Majka. Lekarz także "NALAŁ" na nią tę maź i zaczął badać.
Le: Widzi pani?
I: Raczej nie bo ginekologiem nie jestem.. No znaczy się głowę widzę... Ale tylko tyle.
Le: To nie wiem czy będą to dla państwa dobre... czy złe wieści.
H: A co coś jest nie tak!?
Le: Nie, wręcz przeciwnie. No bo ja tu..
I: Niech pan mówi bo zaraz tutaj odlecę!
Le: Ja tu widzę dwa serduszka.
I: Harry! Kurwa zabije Cię!!!
Le: Spokojniej proszę... Choć troszkę panią rozumiem. Ile ma pani lat?
I: Za 3 miesiące 17.
Le: Malutko.. A pani? - Zwrócił się do Mai.
M: Za 6 miesięcy 17.
Le: Podobny wiek.
H: A jak płeć??
Le: Z tego co widzę to chłopiec i dziewczynka.
H: Darcy! Będzie Darcy!
Le: Dobrze. Mogą państwo już wrócić do domu. A pani niech troszkę wypocznie.. - Spojrzał na Izę, która z tego wszystkiego była biała jak ściany w gabinecie.
**
N: I jak tam u was?
Lo: Iza, stało się coś?
I: Niech wam wasz kolega powie! - Przy tych słowach mało się nie popłakała.
H: Izka.. Nic się nie stało.
I: Nic! - Teraz już beczała. I pobiegła do łazienki.
Z: Może Maja poszłabyś do niej..
N: Co się kurwa stało? Poroniła?
H: Nie, wręcz przeciwnie. Będzie Darcy...
M: I MATT - Wrzasnęła odbiegająca już Maja.
Li: Czyli wy Zayn będziecie mieli syna??
Z: Też..
Lo: Kurwa mówcie normalnie!
H: Iza.. Ja.. Będą bliźnięta.
Li: No to żeś się popisał...
N: No właśnie! Jedzenia nie starczy!
1D: NIALL!
** Z perspektywy Mai **
M: Izka nie płacz! Świat się nie kończy.
I: Łatwo Ci mówić. Co ja teraz zrobię... Z dwójką dzieci.
M: Pomogę Ci. Tylko nie uciekaj..
I: Nie ucieknę. Nie mam gdzie..
M: Twoja mama chociaż wie. Moja mnie zabije!!! Ale i tak. Wracajmy już do domu.
I: Dobra. Tylko się jeszcze umyję od łez... Pewnie jestem czerwona jak burak.
Po czym wyszły i już w 10 ruszyli do domu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz