niedziela, 17 lutego 2013

And another birth.


Rozdział 33



Całą noc Majka nie spała, tęskno i pusto jej było bez Izki, która akurat dzisiaj musiała zostać z Darcy w szpitalu. Bała się, że też poroni, z resztą upamiętniała po kryjomu sprawę z rumem. 
Z: Czemu nie śpisz? - Objął ją.
M: A czemu ty nie śpisz?
Z: Czuwam. 
M: A ja nie mogę zasnąć... 
Z: Spróbuj chociaż, musisz odpoczywać.
M: No kurwa ciąża, ciąża... - Po jej policzkach cicho spłynęły łzy.
Z: Tak, tak, wiem że się boisz, mówiłaś to. Ale nie możesz teraz się wycofać. 
M: Nawet ty mnie nie rozumiesz... Ten jebany rum, imprezy. Ja nie jestem jeszcze gotowa...!
Z: Iza już urodziła. Jest w szpitalu. Jest szczęśliwa, i ma to za sobą.  Czemu nie możesz być taka jak ona? 
M: Może jeszcze mnie zostaw i weź w obroty Izkę... Ona zresztą.. Jedno jej dziecko umarło!
Z: Chodzi mi o to, że Iza już to przyjęła, a ty ciągle jesteś niepewna, smutna, ciągle płaczesz!
M: Nie moja wina, ty jesteś sławny. Chyba nigdy nie miałeś sytuacji w której nie wiesz co masz zrobić, chcesz nie żyć, wolisz umrzeć niż wybierać, a mimo to i tak kurwa jest po fakcie! - Zayn otarł jej łzy.
Z: Po prostu nie płacz. Jestem z tobą, na końcu świata ci pomogę. Pamiętaj. Teraz też jestem i będę z tobą. Tak jak mnie prosiłaś. - Maja odwróciła się w stronę Zayna, uśmiechnęła i przytuliła go. 
Z: I widzisz? Nie jest lepiej?
M: Śpijmy.... 
Z: Już się nie boisz?
M: Jesteś ze mną. - Zasnęli. 
Rano przy śniadaniu, jak to Niall siedział i dodawał na twittera zdjęcia swojego śniadania, dla Zayna i Mai prawie nic nie zostało, Lou i Li ciągle gadali, a Harry ciągle odsiadywał w pokoju. Brakowało Izki. Bez niej było pusto... Tak cicho. Mimo że w domu była reszta rodziny, piątka szurniętych chłopaków, z którymi nie mogło być cicho, bez Izy właśnie tak było.
Z: Nie jesz nic, pszczółka? 
M: Nie wiem co się dzieje, całkowicie nie mam na nic apetytu... 
Z: Okej...
Po kilku minutach Majka mocno zaczęła trzymać się za brzuch i płakać. 
Z: Kurwa, nie mów że się zaczyna... 
M: Kurwa mać, czemu Izy tu nie ma, nie wiem, ale chyba wody mi odchodzą! 
Majka ciągle siedziała tak i w panice próbowała odsunąć krzesło, ale nie mogła. 
M: No kurwa co się tak gapicie, pomóżcie mi! - Zaczęła ryczeć i panikować, darła się w niebo głosy. Zayn oczywiście poszedł w ślady pszczółki. Zaczął panikować, wziął Majkę na ręce i wpakował do auta.
M: Radzę, jedźcie osobnym autem! 

Z: Nie mów, że będziesz się wydzierać!
M: A co kurwa, niby ty się stresujesz?! W aucie mam ci rodzić?! No rusz to jebane auto i jedź do  tego jebanego szpitala!!!
Z: Już jadę, nie panikuj bo zaraz do cholery będzie kraksa! 
M: Łatwo ci mówić! - Nagle z auta obok wychylił się Liam
Li: Już to widzę! Piękne nagłówki, Majka i Zayn Malik kłócą się w aucie, jadąc do szpitala na porodówkę!
Z&M: Kurwa mać zamknij się!
H: No co? Szczera prawda, ja z Izką nie mieliśmy takich kłopotów....!
M: No jak on mi mówi że zaraz to auto w coś jebnie a ja jeszcze w aucie rodzę, to co?! Mam być szczęśliwa że cho cho, że rodzę i pewnie zaraz zginę w jednym?!
Z: Kurwa zamknij się!!! I wiesz co? Niall chyba jest głodny.
M: Kurwa mać jedź do szpitala! 
Z: No poczekaj chwilę, czerwone jest, niech idzie po to żarcie!
M: Ja pierdolę, zaraz ci syna w aucie urodzę! Podły jesteś!!!
Z: A co, tak źle?!
M: Nie, tylko mi dupę rozsadza! 
N: Jestem!
M: Kurwa no ruszaj bo zaraz TY ten jebany poród przyjmiesz! I to w TYM aucie! Na ulicy!
Z: No szybciej się nie da!
H: Zamknijcie mordy, tu jest z miliony paparazi!
M: No kurwa, powiedzcie Niallowi, że to przez jego żarcie!
N: No, żarcie nie czeka! A ja głodny byłem a już zamykali!
Z: Okej, pszczółka, to Niall ci poród przyjmie! - Zaczął się śmiać.
M: No kurwa mać dalej, Matt nie poczeka! 
Z: Jesteśmy już przed szpitalem...
M: TO KURWA POMÓŻ MI!!!
H: No kurwa, dalej Zayn, Majka już krwawi! - Zayn szybko wziął Majkę na ręce i zaniósł do szpitala, gdzie od razu zabrano Majkę na oddział.
Po kilku godzinach Zayn wyszedł.
1D: I co?
Z: No ja kurwa nie mogę tam iść! Krew, pszczółka wyje w niebo głosy, i jeszcze te jebane wspomnienia jak miała śpiączkę!
1D: Spierdalaj do niej!
Zayn wbiegł zrezygnowany na salę, a po kolejnych kilku godzinach znowu wyszedł.
Li: No kurwa idź do niej!
Z: Ale nie! Matt już jest!!! -Powiedział podniecony, i wbiegł do sali.
M: Uspokój się Zayn, śpiąca jestem... Szyć mnie muszą! Ale to i tak ulga. - Powiedziała, trzymając Matta zakrytego ręcznikami i pieluszkami.
Po kilku kolejnych godzinach szycia i spania Majki oraz badania i spania Matta, obudzili się. 
Z: Patrzcie jakie on ma słodkie oczka! 
Li: Zdecydowanie za mamusią! 
Lo: Ale patrzcie, do tatusia czymś jakoś mi też przypomina! 
M: Y YHM. Zayn, wiesz, że wy też się nieźle w rozmowę wkręcacie? Ja jestem obok was a wy się nie skapnęliście, że się obudziłam...
Z: Sorki skarbie. Wciągnęło nas to. 
M: Ja pieprzę, wiem, że Matt jest piękny, no bo skrzyżowanie pięknego piosenkarza i pszczółki to chyba jednak coś fajnego wyjdzie? - Wszyscy zaczęli się śmiać. 
Z: Wiesz, mogłaś dodać jeszcze UTALENTOWANA pszczółka..
M: Przesadzasz! 
Z: Wiesz, że dałem radę przetłumaczyć te piosenki? Słodka jesteś. 
M: Ja pierdolę, wiedziałam, po prostu wiedziałam że tak będzie...
H: No wiesz, piosenki serio są super. Tylko wiesz, przydała by się do nich jakaś melodia. 
M: Jak ty im je pokazałeś, jesteś trup. 
Z: Eee... Umieram...! - Zaczął śmiać się i łapać za gardło. 
M: Kurwa mać, ja zaraz umrę. Matt, widzisz jakiego ty masz ojca? 
Z: Wiesz, podobało mi się, jak mówiłaś na mnie "piękny"... 
M: Idę spać! 
Z: Też!
M: Zayn...
Le: Panie Malik...
Z: No co wszyscy na raz?!
M: Mam kurwa prawo żeby był ze mną mój...
Le: Może z panią być tylko mąż.
M: Ale my jesteśmy... nie jesteśmy nawet zaręczeni! 
Le: Proszę wyjść..
M: A spierdalaj łysa pało! 
Ale i tak nikt nie wyszedł. 
Le: Przypomina mi pani kogoś.. Przed, przed wczoraj też była pacjentka na porodówce,która mnie obrażała!
M: O? To pewnie moja kuzynka!
1D: I nasza siostra.
H: I moja dziewczyna!
Le: Aha. Wiedziałem, że muszą być panie rodziną, WIEDZIAŁEM!
M: Miło.. To mogą zostać?
Le: Niech będzie. I ta wasza kuzynko-siostro-dziewczyna też może przyjść. Właściwie ona, i jej dziecko mogą już wracać do domu.
H: Serio? A miała wyjść za tydzień..
M: To tak samo,  jak Darcy miała nie żyć..I tak jak ja miałam urodzić za miesiąc...
Le: A. Nie powiedziałem pani? Matt jest wcześniakiem. Za dużo się pani w ostatnich dniach stresowała co przyśpieszyło ciąże na tyle, że dzisiaj jest już dziecko.
M: To wszystko przez Zayna.. I Izę!...
Nim się zorientowali Harry, Iza i Darcy wchodzili do sali. A nikt nawet nie zorientował się, że Harry wyszedł...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz