czwartek, 14 lutego 2013

Christmas Shopaholic.

Rozdział 24


Po wizycie u ginekologa wrócili do domu..Nazajutrz wyjątkowo Majka wstała pierwsza. Lecz na dole nie pojawili się Harry i Zayn.
N: To co, robimy śniadanko????
I: Niall błagam, daj oczy "odkleić"
N: Ale mi w brzuchu burczy.
I: Dobra Maja choć zrobić coś temu żarłokowi bo żyć nie da!
Lo: Ja też jestem głodny!!! - wrzasnął dobiegając po schodach do salonu.
M: Drugi się znalazł.
**
I: To co robimy?
M: Nie chce mi się nic robić!
I: To może płatki owsiane? Proste i smaczne.
M: Płatki? Tak skromnie?
I: Z owocami.. Starczy im.
M: Im? Chyba nie mówisz o Niallu.
I: Temu to trzeba upiec trzy wielkie kurczaki.
M: No racja. Może wtedy się naje. 
Po czym zaczęły robić płatki. Majka mieszała je w garnku i czekała, aż będą bardziej gęste, a Iza kroiła w mniejsze kawałeczki owoce. 
M: Dobra owoce można wrzucić i zanieść chłopakom.
**
N: Tak mało?
I: Znowu? Nic nie doceniasz.. 
M: A wiecie gdzie Zayn i Hazza?
Lo: Tak. Oni sobie teraz smacznie chrapią nakryci tylko ręcznikami.. 
I: I?
N: Nie ma w pokoju już nic więcej. Waszym zadaniem jest..
Li: Zabrać im te ręczniki i zostawić w miejscu do którego muszę dojść...
1D: NAGO!!!
Majka i Iza spojrzały na siebie porozumiewawczo po czym ruszyły na górę a reszta 1D za nimi.
Otworzyły drzwi..
I: Wreszcie zemszczę się za zdjęcia.. Bo to w 1/4 przez niego.. wiecie. - Po czym zsunęła ręcznik z Harrego i  przewiesiła go na lince na balkonie. Majka za chwilkę poszła w jej ślady, i teraz czekali aż się obudzą.
I: Może to przyśpieszyć? - Po czym rzuciła się na Hazzę i zaczęła całować. Ten od razu się obudził. Budząc się gwałtownie obudził także Zayna.
Z: Co się tu Kurwa..
Z&H: Gdzie do cholery są nasze ubrania!
H: I Wszystko czym idzie się zakryć!.
Piątka spiskowców wskazała na dwa ręczniki wiszące na balkonie. Balkonie, który był bardzo dobrze widoczny przez fanki stojące tam od rana do wieczora.
Z: Wyście chyba postradali zmysły!
H: Ja tam nie wychodzę.. na pewno znajdzie się coś do zakrycia..
Li: Drzwi zamknięte!
M: Reszta pochowana!
I: No ewentualnie możesz zakryć się mną - <Śmiech>
Z: Która godzina? - Po czym Majka zerknęła na zegarek.
M: Dokładnie 10:56.
H: No to świetnie. Teraz te psychopatki zaczynają się zbierać...
Z: Pszczółko...
M: Co?
Z: Co tak sztywno?
M: Bo ty czegoś chcesz.. Czegoś, czego ja nie zrobię!
Z: No proszę idź po ten ręcznik!
M: Nie, nie i jeszcze raz NIE! Mam sobie odebrać taką przyjemność!
I&M: To co idziecie?
H&Z: A mamy wybór?
I&M: Nieee! - Po czym Iza otworzyła drzwi od balkonu razem z Mają wypchnęły chłopaków i Iza wrzasnęła najgłośniej jak potrafiła: 
I: Uwaga! Harry Styles i Zayn Malik!!! Nadzy, na balkonie!!!
Po czym wszyscy usłyszeli piski fanek i tupot ich obcasików niczym stado słoni na wybiegu. Harry i Zayn szybko chwycili ręczniki i zasłonili się nimi na niekorzyść fotoreporterów, którym nie udało się tego sfotografować. Po czym Niall szybko odsunął dziewczyny na bok i zatrzasnął drzwi.
**
H: No to już po nas..
Z: Zabiję ich wszystkich! Wszystkich co do sztuki!
H: Nawet Twoją pszczółkę?
Z: Nawet! Ona też w tym spiskowała! 
Z&H: Otwierajcie Kurwa!
N: Dobrze, ale najpierw spokojnie zjemy śniadanko.. - po czym ruszył do pozostawionych wcześniej płatków a pozostała czwórka ruszyła za nim.
H: Podpisuję się. Też ich pozabijam!
Fanki: ZDEJMIJCIE RĘCZNIKI!!!
F: PROSIMY!!!
Z: Nie no ja ich jeszcze dodatkowo odkopie i jeszcze raz zabije! 
**
I: Ej dobra... Ja ich idę wypuścić no bo wiecie.. GRUDZIEŃ!
M: Racja. W święta będziemy im noski od katarku podcierać..
1D: <Śmiech> - Po wybuchu śmiechu ze strony 3/5 zespołu Iza i Maja poszły na górę ogrzać swoich partnerów...
M&I: Bardzo zmarzliście? 
Z: Nie.. Tyko nasza temperatura ciała zmniejszyła się do -10.. - Po czym Izka zmartwiona tym, że Harremu jest zimno naskoczyła na niego w ten sposób, że prawie upuścił ręcznik. Majka chciała iść w jej ślady, ale Zayn ją odepchnął.
M: Co jest? Obraziłeś się?
Z: Żebyś wiedziała!
H: Jak ty możesz się na nie gniewać. Ja to się bardziej na tych debili gniewam.
M: Oj przepraszam cię.. GUCIU!
I: Może przestaniecie udawać wrogów stulecia i przejdziemy się po... - przerwał jej Niall
N: ŚWIĄTECZNE JEDZONKO!
I: Niall! Ale w sumie mam ochotę na zakupy, a ubrań mamy już dość więc możemy iść do super-marketu..
M: Nie no stajesz po jego stronie?
H: Mniejsza chodźmy już.
M: A co jeśli znowu natkniemy się na Olę i spółkę? A to jest prawie 100% pewności..
H: Będziecie je zlewały, a co najważniejsze.. nie zabijały.
M: Kurcze, a miałam taką nadzieję... 
Z: My tu gadu gadu a z Harrym chcemy się ubrać zanim wyjdziemy...
M: A...No tak...
I: Mam klucze. Trzymaj Majka. Ja idę po torebki. 
M: No Zayn, nie fochaj się...!
Z: Mogłaś iść po ten ręcznik, albo mi go nie zabierać...
M: No co? Zemsta za fotki! Harry też tam stał.
H: Zamknijcie się, Majka otwieraj drzwi do pokoi, Zayn, idź się ubrać... 
Gdy wszyscy zeszli na dół, Niall stał już gotowy i czekał na resztę.
N: No szybciej! Zaraz całe jedzenie wykupią!
1D: Niall...
Na zakupach wszyscy wkładali co lubili czyli.... wszystko. Niallowi smakowało wszystko, byle tylko się nażreć za 10, Izka i Majka zbierały coś na desery, a reszta coś na kolację. Oczywiście, były wyścigi wózków sklepowych. Parę paczek cukru zostało rozsypanych.. Ale to nic, Majka oberwała od Harrego śmietaną, a Iza od Louisa jogurtem jagodowym... Niall też oberwał, ale wszystko co na nim było w mgnieniu oka zlizał. Poszło też parę kaw i innych produktów żywnościowych. A na koniec Harry podstępem wylał za bluzkę Izy sos pomidorowy. Więc takim oto sposobem ok 100 funtów poszło na tak zwane odszkodowania...
I: Hazza! Zniszczyłeś mi moją bluzkę! Sos już nie zejdzie...
H: No co.. Kupie ci nową. Nawet teraz.
I: Nie no bez przesady.. Tylko troszkę nie przyjemnie jest być w pomidorowym staniku...
M: Fajnie, że nie wydaję całej kaski jak ty! Idziemy na zakupy! Coś, w czym nie zmarzniemy... I co nie będzie od sosu! - Zachichotała. 
I: Okej, okej. 
Już po chwili dziewczyny znalazły się w butiku. Nagle gdy Majka podbiegła do jednego z manekinów, zderzyła się z inną dziewczyną. Jej okulary pomagające mniej więcej zachować anonimowość, upadły na ziemię.
Nieznana: Majka Malik?! 
M: Ciii! Błagam, nie mów nikomu, nie bij, nie rób NIC! 
N: Spokojnie, znam cię z twittera. Obserwuję cię! Jestem Paulina *********. 
M: Ufff... To dobrze! - Szybko założyła okulary. 
P: Jeżeli chcesz, mogę dać ci mój numer. Mamy chyba podobne gusta! No, i z dziećmi też pomogę. 
M: Okej. Trzymaj, to mój, ale nie dawaj go nikomu.
P: Jasne. A to mój. Idę, bo jakaś brunetka tu idzie i jakby była wściekła... - Dziewczyna zniknęła w tłumie.
I: Kurwa do kasy bo mnie ciarki przechodzą przez ten jebany sos! 
Obie podeszły do kasy, z 1 kompletem ubrań. 
M: Jest gdzieś tu jakaś bardziej... prywatna toaleta? Koleżanka się pobrudziła pod bluzką. 
K: Proszę, trzecie po prawej. Powodzenia w zmywania sosu z bluzki.. - Puściła oczko do zakrywającej się Izki.
I: Kurwa, musiałaś mi wstydu narobić?!
M: No co! Tak to jedyne gdzie by nas wpuściła, to kibel dla żuli, brudny i gdzie jest tłum ludzi.
Po przebraniu się : Majka w to <KLIK> , a Izka w to <KLIK>i po umyciu od jogurtów, sosów, śmietan i tym podobnych dziewczyny wyszły przed sklep.
I: Sorka że tak długo, musiałyśmy się umyć... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz