Rozdział 23
Rano oczywiście chyba ostatnia wstała Majka. Obudził ją Zayn, bawiący się jej włosami.
M: Hej skarbie...
Z: Hej Pszczółeczko. Chyba dobrze się spało?
M: Pewnie aż za dobrze?
Z: Wskakuj w ubrania, idziemy na spacer.
I: I na zakupy!
M: Masz kolejne kieszonkowe?
Z: Nie ma, ale za to ty masz. Musisz kupić sobie komórkę, więc jak idziemy na spacer to przy okazji idziecie na "małe" zakupy.
M: Okej.
Po kilku minutach wszyscy byli już ubrani i czekali na zaspaną Majkę... A Zayn nie byłby sobą, gdyby nie klepnął jej gdy zakładała buty.
M: Hej!
Z: Obudź się wreszcie, Pszczółko!
I: Mam nadzieję, że w przymierzalni nie uśniesz! - Zaśmiała się przyjaciółka.
Po dojściu do ulubionego butiku dziewczyn, obok wejścia stała Ola i spółka.
M: Zayn, idźmy gdzie indziej, proszę... - Zayn i tak pociągnął ją za rękę.
Z: Miej ją w dupie. Lou, Niall, pogadajcie z nią. Przyda się. I chyba nas już zauważyła...
Mag&O: Proszę, proszę! Nasze mamuśki idą kupić nowe ciuszki, żeby im brzuszki nie odstawały?
H&Z: Zostawcie je, sama Ola w ciąży jesteś!
N: Oby nie ze mną! Obok Mc' donald, idę.
1D: Niall!
Mag: Jak ty mogłaś puścić się z takim ćwokiem...
Lo: Ej, ej, ej! Nie mów tak do niego! Przynajmniej ma lepszy charakter od was, puste lalunie.
O: Zostaw ciężarną w spokoju!
Z&H: I nawzajem!
O: Pfff, one i ta ich "ciąża"! Jedyne co mogą urodzić, to jakieś małe dziwadła.
M: Co ty powiedziałaś?!
O: Głucha?! Jedyne co masz w tym bebzonie, to jakiegoś kosmitę!
I&M: My ci kurwa damy kosmitę jak poronisz ty dziwko! - Dziewczyny rzuciły się na Olę z pięściami. Nagle pojawił się ochroniarz.
Oc: Drogie panie, to nie ring! Odstraszacie nam klientów! Albo wchodzicie do sklepu, albo opuszczacie nasz lokal. Ola odeszła szybko, a dziewczyny weszły do sklepu z chłopakami.
M: Co ona sobie wyobraża?! Że będzie obrażać Dan'a, Matt'a i Darcy!?
I: O nie, ja tego i tak nie zostawię!
Z: Rozluźnijcie się dziewczyny, poszły już. Spokojnie róbcie sobie te zakupy, a ja poszukam jakiejś komórki dla Majki.
M: Dzięki!
Bez chwili namysłu do wózka Izy trafiło to:<KLIK> , <KLIK> , <KLIK>, <KLIK>, <KLIK>A do wózka Majki to: <KLIK> , <KLIK>, <KLIK>, <KLIK>, <KLIK>(Tak, chodzą na zakupy z wózkami, bo zawsze ciuchy nie mieszczą im się w koszykach)
Po dość krótkich, ale za to obłudnych i udanych zakupach przybiegł Zayn z Harrym.
Z: Trzymaj Pszczółka. Błagam, tego już nie rozwal, bo takie kolejki są że to się w głowie nie mieści, a wybór taki że cho cho, pół z tego to same graty.
M: Dzięki, Zayn. - Pocałowała go w policzek, i wsunęła kartę do telefonu, a ten wsunęła w etui i wrzuciła do torebki. Później poszli do Nialla, do Mc' donalda. Zjedli na szybko obiado - śniadanie i poszli za dziewczynami do męskiej, gdzie wychodzili rurami. Majka i Izka zgrabnie zeskoczyły na ziemię, a chłopacy jak Majka za pierwszym razem z hukiem spadali na tyłek.
Z: Musieliśmy tędy iść? - Mówił Zayn, ciągle trzymając się za pupę, bo on szedł tuż za dziewczynami, za nim Harry, potem Lou, Liam i Niall.
M: Przynajmniej wiesz, jak się czuję. - Zachichotała.
I: Teraz na cmentarz!
H: A właśnie, że nie, bo teraz zaczyna się nasza część!
M: Izka.. Boję się!
Li: Jak dla ciebie na 100% będzie fajnie, dla Izki pewnie też!
Po paru minutach znaleźli się przed... Disneylandem! Majka od razu pociągnęła Zayna do kasy.
Z: 7 biletów prosimy!
K: Proszę.
Już po chwili wszyscy zjeżdżali na kilku metrowej zjeżdżalni, jechali roller coasterem, próbowali stanąć w kulach zorbi i rzucali w butelki. Po około 4 godzinach wyszli, Obładowani pluszakami, napojami, chipsami i innymi takimi przekąskami i nagrodami. Majka dostała od Zayna dużego pluszaka - pszczółkę, a Izka ma małpkę od Harrego. Cóż, przez to Izka ma nowe przezwisko!
Zderzył się z nią ktoś.
"N": Małpko, już jestem... Oj, przepraszam, pomyliłem się.... - Po czym szybko odszedł.
I: Aha? No ok, mam pluszaka - małpkę, ale żeby dzięki temu mnie z kimś mylić i nazywać małpą? - Każdy zaczął się śmiać, Izka też.
Po powrocie do domu, już po raz drugi wszyscy robili pizzę, była bitwa na mąkę, jajka i takie tam, potem obejrzeli horrorek i poszli spać.
Z: Yyy.. Majka.. Masz zamiar spać z tym gigantem?
M: Nie moja wina że co wieczór oglądamy horror!
Z: <śmiech>
*** U Izki i Harrego ***
H: I podoba ci się maskotka, małpko?
I: Wiesz, że to nie jest zabawne? - I tak się jednak zaśmiała.
H: Lepiej śpijmy, jutro kolejne USG, ale w 3D. Majka z Zaynem chyba też idzie.
I: Oby! JA nie chcę iść sama!.... W .. Sensie żeee... Bez żadnej dziewczyny... A wiesz, że ja wolę USG 1D?
H: <śmiech> Pewnie jak każdy.
Rano znowu to samo, spóźniająca się Majka, i ta biała przychodnia.
Z: Majka, wiesz, nie...
M: Oj, wiem... Jak zawsze pierwsza...
Le: Zapraszam panie Styles i Malik.
M: Możemy wejść z chłopakami?
Le: Jeżeli to ojcowie, to oczywiście.
I oczywiście, znowu to samo. Zimny, dziwny żel, gadanina o dzieciach i.... DATA CIĄŻY! To była nowość. Ale kit, kiedyś musieli to powiedzieć. Z resztą, to już 5 miesiąc nam zleciał.
Le: Urodzi pani ok 12 kwietnia.
Majka zapamiętała datę, a na fotel usiadła Izka.
Le: Ma pani podobną datę, lecz troszkę wcześniejszą. Pani urodzi około 2 kwietnia.
Potem poszli do domu. Cały listopad był nudny. Rano jednak wszyscy na śniadaniu się rozmarzyli.
Z: Jutro grudzień...
Lo: I święta!
N: No, i żarełko!
Li: Pierwsze śniegi..
M&I: I sanki.. I kolejny nudny miesiąc ciąży!
H: Na pewno nie jest tak źle!
I: Bądź na naszym miejscu, umrzesz.
M: Codziennie tylko coraz większy brzuch, te męczące badania USG, i coraz mniej bluzek!
Z: A co, pozbywacie się ich?
M&I: Nie mieścimy się w nie!
O: Wada ciąży, co, barbie?
M: Kurwa co ty tu robisz?! Jak tu weszłaś?!
Za Olą stało 2 policjantów.
O: To one mnie napadły.
I: Przepraszam bardzo, o co tu cholera chodzi?!
P: Napadłyście panią ******
M: Hej, hej, hej! Przepraszam bardzo, po pierwsze, nie możemy się stresować, jesteśmy w ciąży! A po drugie, Ola wyzywała nasze dzieci!
O: Mówiłam tyko prawdę.
I: Zamknij się! Zaraz rzucę się na ciebie drugi raz! Nie będziesz wyzywać Darcy, Dana i Matta!
P: Bez kłótni! Pani ******, pani też jest więc oskarżona.
O: Co?! Przepraszam bardzo, to ja odwołuję oskarżenia! Ale i tak mi za to zapłacicie, przy okazji płacąc alimenty! - Trzasnęli drzwiami. majka z płaczem pobiegła na górę, znowu jeżdżąc dłonią po swoim brzuchu. Izka zrobiła podobnie.
Z&H: Czekajcie!
Lo: Musimy o tym pogadać, Nial...
N: Po śniadaniu!
*** Z perspektywy Mai ***
Jak ja mogłam ją mieć za przyjaciółkę? Tyle lat, tyle spotkań, tyle było tego wszystkiego... A ona po 10 latach okazuje się podłą szmatą. Nie przejmuj si, Matt. Ochronię cię przed tą dziwką.
Z: Po pierwsze, jedziemy na USG, a po drugie, miej ją w dupie. Ona jest niczym i nikim. Nic nie umie! Nie poradzi sobie na porodówce. Chodź.
*** Z perspektywy Izy ***
Mam dosyć! Dziwka! pożałuje tego!
H: USG! Chodź! Bo się spóźnimy.
I: Okej... już idę... Maja pierwsza idzie!
***
Na badaniu USG Zayn był jak zawsze podniecony... A dziewczyny trząchały portkami ze strachu i nudów.
Le: Hmmm... Dziwne. Pani Malik, piła pani w ciąży?
M: Kurwa... ! - Złożyła twarz w ręce.
Le: Z pani dzieckiem były kłopoty wcześniej, mam rację..?
M: Tak, byłam w śpiączce...
Le: Nie wiem czy poród dobrze pójdzie, proszę być uważniejszą. Może pani poronić, jak tak dalej pójdzie! Pani Styles.
I: Wszystko jest w porządku..?
Le: Hmmm... Teoretycznie tak, ale niech panie pamiętają - Z dala od papierosów i alkocholu!
Majka wybiegła pierwsza, z płaczem.
Z: Majka! Zaczekaj!
H: Kurwa mać, nie trzeba było rumu tykać... My ich nawet nie pilnujemy! One są w ciąży i nie mają 18!
Z: No właśnie. To pa! - Pobiegł za Majką.
I: Zaraz pójdę w jej ślady... Zaraz nas skarci całkowicie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz