poniedziałek, 11 lutego 2013

The first time ...

Rozdział 11



Po przekroczeniu drzwi wszyscy zaczęli się rozdzielać. Zayn od razu porwał Majkę na swoje potężne ręce i zabrał za jakiś zakręt. Hazza chwilkę czekał..
*** Z perspektywy Izy ***
H: Może przejdziemy się gdzieś?
I: Dobrze, ale gdzie?
H: Nie wiem. Może na razie przed siebie.?
I: Zgoda.. Ciekawe gdzie nas nogi poniosą.
Ruszyli tak we dwoje przed siebie mijając tłumy fanek patrzących się z zazdrością na Izę, a jakby z współczuciem na Harrego.
I: Boję się tych mściwych wzroków.
H: Czego?! Ja Cię obronie!
I: Bardzo śmieszne. To masz już pomysł gdzie możemy iść.
H: Tak, ale to niespodzianka.
Po przejściu ok 200 metrów doszli do luksusowej restauracji.
I: Hazza jesteś stuknięty!
H: Wiem.
I: Wiesz, że to jest jedna z najdroższych restauracji w Londynie?
H: Tak.
I: Oj...
H: Teraz ja Ci sprawię przyjemność..  Zazwyczaj to ja od Ciebie tego wymagam.
Po skończonej kolacji dobiegał wieczór. Na dworze było już szarawo. Hazza przebiegł z Izą na rękach wśród zazdrosnych fanek i radosnych z sensacji fotoreporterów. Harry w pewnym momencie dał radę im uciec i znaleźli się nad błyszczącym, pięknym jeziorkiem. Na nim pływała pięknie ustrojona łódka.
I: Mówiłam Ci już, że jesteś stuknięty?
H: I to żeby tylko raz! Może się przepłyniemy?
I: Z chęcią.
Płynąc tak już ok. godziny...
I(w myślach): O Kurwa! To już wiem o co mu chodzi. Dzisiaj moja obietnica się spełnia.. znaczy się kilka dni temu miałam to z nim zrobić.. Boję się. Ale mu obiecałam! Mam mętlik w głowie.
I: Może..
H: Co?
I: Obiecałam Ci coś. O to chodzi nie?
H: Nie tylko. Chciałem po prostu spędzić z tobą troszkę czasu.
I: Bo Ci uwierzę! Ale skoro chcesz..
Iza już zaczęła rozpinać zamek w sukience. Jedynym minusem była panująca wszędzie ciemność. Położyła sukienkę sama nie wie gdzie. Hazza też już zaczął
się rozbierać.W pewnym momencie oboje nago połączyli się w namiętnym pocałunku.
H: Kocham Cię! Jak nikogo jeszcze nigdy.
I: Ja Ciebie też!
Po pewnym czasie było już po wszystkim. Po męczącym, ale za to rozkosznym czasie oboje zasnęli. Obudzili się ok. 10:30 nad ranem. Byli cali spaleni na słońcu.
I: O Kur.. Gdzie są nasze ciuchy!
H: Bez paniki! Na pewno za chwilkę się znajdą...
I: Już byśmy je widzieli! Pewnie nieumyślnie zrzuciliśmy je wczoraj do wody! Bo było tak ciemno..
H: O ja... Ja w spodniach miałem kluczyki od auta!
I: I jak my się teraz dostaniemy do domu! Nie dość, że nadzy to jeszcze nie mamy jak wrócić! A przecież przez połowę miasta nago nie przejdziemy!
H: Po pierwsze.. Nie panikuj, ale..
I: CO?!
H: W krzakach ktoś siedział, a ty jesteś cała widoczna.. Wiesz o co chodzi.
I: O nie!- Wrzasnęłaś zakrywając się Harrym i dłońmi.
H: Dzwonie po Lou.
I: Nie! On nie może mnie zobaczyć.
H: I tak już widział.
I: Nie pogarszaj sytuacji. Lepiej zadzwoń do Mai.
H: No ok. Ale ona to mnie może widzieć?
I: TAK!
Po krótkim telefonie do przyjaciółki i jej niemałym zdziwieniu przyjechała razem z Zaynem, który z biegu sytuacji cały czas się chichotał.
***
Z: Ha, ha niech wasz Harry pochwali się co zmajstrował.. Znaczy się osobiście to ja mu zazdroszczę.
M: Zayn!
I: Błagam! Zamknijcie się! - Wrzasnęłaś i pobiegłaś do siebie.
H: Dajcie nam spokój. A tak w ogóle to gdzie Lou?
Li: Właśnie wchodzi. Był coś załatwić.
L: Co tu się dzieje?
Z: No bo nasz Harry rozdziewiczył Izę!
L: Tyle to już wiem.
H: Skąd!
L: W gazetach jest już jej NAGIE zdjęcie. Ty to jesteś zakryty, ale ją widać całą.
I: CO??? Nie no to mnie już przerasta. - Wybuchłaś płaczem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz