Rozdział 45
Reszta dnia minęła szybko. Bitwa na żarcie, horrory, opieka nad dziećmi, kłótnie Zayna i Majki... Potem wszyscy zatęsknili za łóżkiem.
I: Kurwa, Harry, co ty odpierdalasz...
H: Ja nic nie robię...
I: Bardzo śmieszne...
H: Ej!
I: Co?!
H: Zostaw mnie!
I: To nie ja!
D: <szczeka>
H: Jest odpowiedź.
I: Kurwa! Daisy, proszę, śpij...! - Wzięła psa na ręce i położyła przy brzuchu, o dziwo piesek wolał spać z panią niż w legowisku, bo po chwili zasnął.
***
M: Zayn...?
Z: Co, kochanie?
M: Matt płacze...
Z: To idź mu daj jeść.
M: Ha ha ha, bardzo śmieszne. Ty miałeś iść.
Z: Wydałaś się.
M: Miły jesteś...
***
Z: To ty?
M: Nie. Ale kto ty?
Z: Pszczółka chodź i się połóż bo mi się spać chce.
M: Jaka pszczółka?
Z: Ehhh... Jebłaś się o coś?
M: Nie no dobra... <śmiech>. A do czego ja ci jestem w spaniu potrzebna?
Z: Do przytulania. <śmiech>.
M: Jo, uduś mnie.
Z: A mogę?!
M: Ty chyba się o coś jebłeś...
***
H: Śpisz?
I: Jakim cudem ty mnie budzisz?
H: Bo mnie obudził pies.
I: WOW, ciebie nie da się przecież obudzić.
H: Masz na mnie sposób...
I: Kocham cię Daisy! <śmiech>.
H: Chodźże! A jak nie ma reszty to umrę. Przyzwyczaiłem się że już tylko mnie tam brakuje...
I: To się nie dziw jak nie będzie Majki, udziela jej się...
M: A ja też nie śpię, no widzisz?
I: Nie no, dwa największe śpiochy już się obudziły!
M: Zayn umie mnie obudzić... Ja tam nie wiem co on robi, bynajmniej zawsze za mną leży i się na mnie lampi jak w obrazek.
Z: Po prostu cię łaskoczę, genialny człowieku.
M: Ty zawsze musisz za mną stać?
Z: Tak.
H: Tak fajnie ale może wreszcie idziemy na dół?
***
Z: Znowu nie jecie?
M: Obrzydziłam się wspomnieniem...
I: A wiesz że teraz przez ciebie ja też...
Z: I ja...
H: Jakim? A no, to wiecie, że mi też się przypomniało przez was...
M: Ja muszę iść na górę...
I: Idę z tobą.
***
M: Ja pierdolę.... Zaraz się porzygam....
I: Błagam, nie przypominaj mi!
M: Gdzie jest Daisy!
I: Nie wiem, ale wiem, że idę do toalety.
M: Będę szybciej...! - I wbiegła do toalety.
I: Ja pierdolę, dziwnie się czuję... Maja...? Żyjesz?! - Gdy weszła do toalety zobaczyła pociętą Majkę.
I: Kurwa, Zayn! Zayn, chodź szybko!
Z: Ja pierdolę, musiała! No kurwa musiała!!!
I: Kurwa! - Szybko podbiegła do toalety.
***
M: Gdzie jestem?
Z: A domyślasz się?
M: No przepraszam, ja nie mogłam...! To było takie obrzydliwe, do końca życia będę miała obraz tego żula który rwie mi ubrania! - Zaczęła płakać.
Z: Jeszcze raz się potniesz to zobaczysz, będę cię chyba zamykał w pokoju, 24 godziny na dobę...!
M: Gdzie Izka...?
Z: Ehhh... W sali obok...
M: Jak to...?!
Z: Za kilka minut powinni przyjść cię wypisać, bo szybko zareagowaliśmy, ale Izka zaczęła wymiotować coraz bardziej, wariowała, nie wiadomo czy ją dzisiaj wypiszą... A na dodatek sobie psychologa załatwiłyście...
M: Psychologa?!
Z: TAK, psychologa! Nie trzeba było się ciąć. Obiecałaś mi to!
M: Wiem! Ale ja sobie z tym nie radzę, po prostu! Nie umiem tak!
Le: Przepraszam, że przeszkadzam. Mogą państwo iść do domu.
Po kilku minutach znaleźli się w sali Izy.
I: Obiecałaś nam, że nie będziesz się ciąć...
M: Przepraszam, wiem... Ale co ci się stało?
I: Zaburzenia.. Zaraz mnie też wypiszą.. Poczekacie?
H: Ja poczekam na pewno...
M&Z: My też.
*** Kilka minut później***
Le: Panie tu już nie pierwszy raz... Hmm... Może pani iść do domu, ale proszę uważać na zmiany w organizmie oraz psychiczne. Do widzenia.
***
M: My idziemy na górę.
H: O nie nie, tak to się skończyło jak was na piętnaście minut zostawiliśmy...
I: O Jezu, nic teraz się nie stanie...
M: Chcemy o zespole pogadać..!
Z: Okay, ale Majka, pamiętaj co ci mówiłem...
M: Spokojnie, nie chcę ryzykować.
***
I: Kurwa mać! Musimy pisać 1 piosenkę!
M: Wiem, już jutro... Ale cholera, ja nie mam weny... Ja nic nie czuje, żadnego uczucia...
I: Kit, prześpimy się i będzie okay.... Tak myślę...
M: Okay.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz