Następnego dnia wszyscy wstali dużo za późno. Najszybciej obudził się Zayn, czyli o 15:34, potem Liam, Izka, Niall, Louis i Harry. Maja cały czas spała, więc postanowiliśmy jej zrobić małego psikusa.... Zayn opatulił ją w koc i wystawił na dwór, potem położył ją przy basenie. To też nie zadziałało więc wrzuciliśmy ją do basenu.
M: Co się kurwa dzieje!
I&Lo: Nic strasznego...
I: Tylko wiesz...
M: Co?!
Lo: Bluzka Ci prześwituje.
M: Ja pierdolę, czyi był ten jebany pomysł!?
Lo&Li&I&H&N: Zayna!
M: Umrzesz śmiercią marną!!!
Z: A ja ciebie tak kocham...
M: Przykro mi, ja już ciebie nie....
Z: A Matt?
M: Dziecka w to nie wtrącaj!
I: Nie Zayna wina że spałaś tak długo... - Majka dopiero pomyślała, ze warto by było by się zakryć.
M: A niby która godzina?
W: 16:00!
M: KTÓRA?! - Wygramoliła się z basenu i pobiegła do domu.
I: To co.. Idziemy na spacer??
Z: No wiesz, daj się jej ubrać, dziewczyną się z nikim nie dzielę.
H: Tak apro po, uważaj na Majkę, Lou widział już i Izkę i Majkę.
Lo: No co? Nie moja wina, że mam szczęście! - Po chwili i Izka poszła do pokoju. Po chwili dziewczyny wyszły z Mattem i Darcy. Izka ubrała TO a Majka TO.
I&M: Możemy iść!
Z: Masz jeszcze mokre włosy, wiesz?
M: Bardzo śmieszne! Nie trzeba było mnie do basenu wrzucać, ciemnoto.
H: Może wreszcie chodźmy, bo noc nas zastanie.
I: I tak nie będziemy w nocy już spać, pewnie w dzień pójdziemy...
M: Nie, dziękuję, ja już nigdy nie zasnę...
Po kilku kolejnych kłótniach Zayna i Majki, czyli około po 30 minutach wyszliśmy na spacer. Jeśli można nazwać to spacerem. O dziwo mnie i Mai ciągle czepiali się jacyś fani, bo chcieli autograf. Zayn i Harry oczywiście zrobili z tego wielką aferę, no bo że znowu ich zdradzamy. Potem poszliśmy do parku. Z oddali zauważyliśmy tych jebniętych frajerów, którzy nas porwali, więc przyśpieszyłyśmy tempa.
H: Wiecie co??
LI&N&LO&I&M&Z: Co?
H: Dawno nigdzie nie byliśmy.. Nie uważacie?
I: Sugerujesz coś?
H: Chyba tak..
I: No, masz racje pójdziemy na imprezę, żebyście znowu się uchlali i znowu obudzimy się bóg wie gdzie i bóg wie z kim...
Z: Nie tak od razu..
M: Ja bynajmniej nigdzie nie idę.
H: Dobra to kto idzie?
Lo&Z&I&N: Ja!
Z: Czyli przegłosowane... Idziemy!
M: Mówiłam, ja nigdzie nie idę! Jak już to z Liamem w domu zostaniemy.
Li: No właśnie, jak byście nie pamiętali to ja nie mogę pić... A z wami nie picie jest nierealne...
H: To jedyny szczegół, jak już nikt cię na picie nie będzie namawiał.
M: Ale ja i tak nie idę!
Z: Idziesz, idziesz. Już ja o to zadbam...
M: To wiecie, ja może już pójdę....
Z: Ani mi się waż! - Chwycił ją na ręce, wózek o mało co nie wpadł na ulicę.
Więc jednak Maja była zmuszona iść. Pospacerowaliśmy jeszcze trochę tak do ok 21:30. W między czasie Louis załatwiał opiekunkę do Darcy i Matta. Potem zadzwonił jeszcze po Paulinę. Do domu doszliśmy o 21:36, ubraliśmy się( Ja w TO, a Maja w TO )i poczekaliśmy jeszcze chwilkę na opiekunkę i Paulinę, na 10 trafiliśmy do jakiegoś baru. Zayn już po pięciu minutach był nachlany i ciągnął Maję do tańca... W pewnym momencie z Mają zauważyłyśmy, że Zayn zarywa do jakiejś blondynki.
M: Pomożesz mi go zabić?!
I: On jest pijany... Harry robi dużo gorsze rzeczy po pijanemu...
M: Ale no wiesz, chyba wkurwiła byś się, jakby na twoich oczach Harry flirtował z jakąś laską...!
I: Ale za to ty spaliłabyś się ze wstydu jak byś zobaczyła co teraz robi Harry... - Obie spojrzałyśmy na Hazzę.
M: Współczucie.. - Zauważyłam Harrego stojącego na blacie i zdejmującego gacie...
I: No wiesz, może pomożesz mi go stamtąd zdjąć?
M: Może każdy pójdzie w swoją stronę?
I: Czyli, że ja mam się przyznawać do tego, że jestem z nim?
M: Przykro mi, ale jak tak na Zayna patrzę, to chyba się zazdrosna robię.
Pobiegłam w stronę Harrego stojącego już na samych gaciach.
I: Złaź stąd!! Wstyd robisz.
H: To chodź do mnie.. - Chwycił mnie i ściągnął mi spódniczkę. Teraz to już wszyscy na nas patrzeli...
**
M: Ja pierdolę, ciebie samego zostawić! - Wyjebałam mu z całej siły.
[B-Blondynka]
B: O co ci chodzi?!
M: On jest zajęty, spadaj bo i ty tak skończysz!!! - Uklękłam do powalonego Zayna, a blondynka odbiegła. Chciałam podejść do baru po wodę, ale zobaczyłam że Izka nie ściągnęła z baru Harrego, a do niego dołączyła.
M: Izka...?
I: Nie kurwa.. PROBOSZCZ! - Pomóż mi go zdjąć bo się załamie!! -Pociągnęłam Harrego za rękę.
I: Miałaś pomóc mi go zdjąć, nie zabić...
M: Szczegół! Mam wkurwa i tyle! - Spojrzałam na leżącego przeze mnie Hazzę.
I: Nie no, nie ma co... - Iza podciągnęła spódnicę i zeszła z blatu..
Po chwili podeszła do nas reszta..
Lo: Już widzę jutrzejsze gazetki...
M: Zamknij ryj i podaj wodę, bo on tam jeszcze jak trup na środku parkietu leży... Przy okazji pomóż Izie <śmiech>.
I&Lo: Bardzo śmieszne... Sama sobie weź wodę!
Iza i Lou pomagali wstać Hazzie, a ja zostałam sama z debilem leżącym na środku parkietu...
M: Obudź się kurwa, mam ochotę ci jeszcze raz tak jebnąć, nie zawaham się...
Z: Chciałaś mnie zabić?!
M: Nie trzeba było do tej dziwki zarywać!!!
Z: Ja jej nie zarywałem, nie przesadzaj.. Tylko z nią rozmawiałem!
M: Zamknij się lepiej i wstawaj bo nie będę powtarzać, jebnę ci tak jeszcze raz, a tak przy okazji, każdy się na nas dziwnie gapi, nie zauważyłeś?
Z: No wiesz, ciesz się, że policji jeszcze nie ma.. No bo chciałaś zabić i mnie, i Harrego...
M: Nie trzeba było mnie wkurwiać.
Zayn wstał z ziemi i mnie pocałował..
Z: Kocham jak się denerwujesz..
M: Przynajmniej znowu powiedziałeś moje ulubione słowo, które mówisz tak rzadko...
Podeszliśmy już oboje do blatu, przy którym stała pozostała piątka.
I: Warto by było już iść, no chyba że ktoś stęsknił się za budzeniem rano chuj wie gdzie i z kim!
H: Jeszcze chwilę...- Harry zaciągnął gdzieś Izę.
M: Ja pierdolę, mi się już nie chce tu siedzieć jak głupia... - Chwyciłam butelkę piwa i wypiłam ją duszkiem.
Z: To się upij, najlepszy sposób na nudę!
M: I obudzenie się rano na drugim końcu miasta z kolejnym tatuażem i dziwnymi fotkami w telefonie?
Z: Może.. - Zaciągnął mnie na parkiet. Tańczyliśmy tak przez jakieś 3 piosenki. Potem poszłam zamówić sobie drinka. Izy i Harrego nie było już jakieś 40 minut..
M: Nie martwicie się troszkę o nich?
Lo: Nie zbyt. Harry dorosły, Izka prawie za rok...
M: Ale jesteś miły. Powiem jej to! <śmiech>
Lo: Najwyżej znowu będę ją ratował.. Ale Harremu nie pomogę! <śmiech>
Z: Mnie dziwi to, że wy jeszcze trzeźwi.
Lo: Ej, a gdzie jest Paula??
N: Genialny, zgubił swoją dziewczynę...
M: Ja pierdolę, zapomniałam, że mam jeszcze ratunek... Który właśnie gdzieś zaginął....
Poszliśmy jej poszukać. Niestety rozmawiała z jakimiś 3 facetami całkowicie uchlana..
M: No i po ratunku nie ma śladu...
Z: To dobrze.
Lo: To nie dobrze.. - Poszedł po najebaną Paulę.
M: Nie będę gorsza, Zayn, ciesz się, idę się uchlać...
Z: Robisz postępy!
M: Bardzo śmieszne.
***
I: Harry, kochanie.. Możesz być taki zajebiście kochany i powiesz mi gdzie mnie kurwa zawlokłeś?
H: Nie wiem..
I: Dziękuję! Jeszcze się zgubiliśmy, lepiej być nie mogło..
H: Ej.. Patrz!
I: Co?
H: Jakiś monopolowy tam jest!
Nie miałam już nic do stracenia, poszliśmy się uchlać.. O ile Harry mógł być jeszcze bardziej nachlany.
***
M: Ja pierdolę, jak bania mnie boli...
Z: A co się dziwisz? Po tylu drinkach?
Li: No i kolejny człowiek na tej imprezie zatopiony w alkoholu...
N: Czyja wina, że ty nie chcesz pić?
Li: Ja geniuszu pić nie mogę.. Już starczy, że zeszłym razem się upiłem..
M: No przyznasz, przecież fajnie było!
Z: No, zajebisty masz tatuaż na pamiątkę.
M: Chcę jeszcze jeden!
Li: Okej, idźcie sobie zrobić te debilne tatuaże, ale rano się nie dziwcie gdzie jesteście...
Lo: Ej, a co jest z Harrym i Izą?
P: Nie ma ich już półtora godziny...
M: Ja idę...
Z: Robić tatuaż!
Lo: Ja idę bynajmniej szukać Izki... Uratuję ją! <śmiech>
P: A ja? Co ze mną?! <śmiech>
Lo: Ty idziesz ze mną... Ty uratujesz Harrego!
P: Bardzo śmieszne...
Ruszyli przed siebie, a zaraz za nimi pobiegł Liam. Majka i Zayn poszli w jeszcze inną drogę.
***
Szliśmy już dość długo, aż zobaczyliśmy znane nam sylwetki przez okno monopolowego.
P: To chyba oni! - Zaczęła biec w stronę sklepu.
Lo: Nie biegnij tak Paula!
Li: ZATRZYMAJ SIĘ KURWA!!!! - Po chwili zacząłem drzeć się jak opętany, na marne. Louis padł na kolana z płaczem, wszędzie była krew. Podbiegłem do Pauliny, już nie żyła. Ze sklepu na dodatek zniknęły dwie znajome postacie.
I Jak?? Podoba się? Przykro nam z powodu śmierci Pauliny, ale kogoś trzeba było się pozbyć. Ale w następnym wpisie także wiele się będzie działo. I w następnym wpisie pojawią się "zakopane" w archiwum bloga postacie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz