poniedziałek, 4 marca 2013

Once again .. No more alcohol.

*** Z perspektywy Zayna ***
Dobrze, że to akurat ja mam jechać po nich.. Uwielbiam spędzać dużo czasu z Mają sam, na sam, wtedy mówi mi wszystko, ze wszystkiego mi się zwierza. Ogólnie jest wtedy taka inna. Wtedy rozumiem,  że mam zajebistą dziewczynę, zajebistego syna, i zajebistą "rodzinę"!  Po jakichś 15 minutach poszliśmy do auta. Pierwsze kilkanaście kilometrów jechaliśmy w ciszy, ale tak być nie może. Ta cisza jest strasznie niezręczna, nie lubię nic nie mówić. 

Z: Pogadamy o czymś?
M: A o czym?
Z: No, nie wiem..
M: Ciekawy temat.
Z: Wiem! Może o nas.. Albo nie, może o waszym zespole.
M: A co byś chciał wiedzieć?
Z: No może.. Macie nową piosenkę. Zaśpiewasz mi?
M: Piosenkę.. Nawet nikt nie wie, że istniejemy!
Z: I dlatego uważam, że to powinno się zmienić.
M: A niby jak to zrobisz? Znają nas tylko z gazet i tylko z tych złych stron...
Z: Jakoś się wykombinuje.
M: Wiesz co? Ciekawi mnie, jak oni znaleźli się tak daleko. 
Z: Harry zawsze miał dziwne pomysły...<śmiech>
M: Jestem ciekawa co będzie z Paulą. Wiesz, nie dociera do mnie, że ona miała wypadek, a teraz walczy o życie i jest w bardzo ciężkim stanie.. I już nigdy nie stanie na nogach.
Z: Do mnie szczerze też. Ale jak już mowa o szczerości... Nigdy z nią nie przepadałem. 
M: Miły jesteś. I wiesz co?
Z: Co?
M: Lepiej patrz na drogę, bo jak na razie chciałabym żyć!
Z: Spokojnie, ze mną nie zginiesz..
M: Z dnia na dzień mam wątpliwości. 
W radiu zaczęła lecieć piosenka More Than This, Maja od razu zrobiła głośniej i nasza rozmowa się urwała. Może ona nie chce gadać, bo ostatnio stało się wiele rzeczy, no nie wiem, może smutno jej z powodu Pauli? W końcu one się przyjaźniły i to nawet były bardzo dobrymi koleżankami. Za jakieś 30 minut powinniśmy być na miejscu. Przyśpieszyłem, tak że Maja o mało nie dostała zawału.
M: Kurde! Zayn. Albo zwolnij, albo mnie tu wysadź.
Z: A trzecie...?
M: Nie ma!
Z: To ja i tak wybieram trzecie.
M: ZAYN!
Z: Ja Ciebie też kocham...
Rozmowa znowu się urwała. W pewnym momencie poczułem na poliku całusa od Majki.
Z: A to za co?
M: Za najpiękniej brzmiące słowo, z twoich ust.
Z: A. 
**
Przysunęłam się do Harrego. Czułam, jak łzy lecą mi do oczu. Bałam się, że na prawdę jestem w ciąży, no bo nie mam pewności, czy wczoraj to robiłam, a jeśli to nawet nie wiem z kim! A co dopiero nie myślałam pewnie o tym, żeby się zabezpieczyć. To wszystko jest dziwne. Ja nie chcę drugiego dziecka, ja mam tylko siedemnaście lat. . . Nawet nie poczułam kiedy zaczęłam płakać.
H: Co jest Iz?
I: Jak to co?! Ja nie chce dziecka! - Teraz już beczałam. 
H: Myśl pozytywnie, nic nie jest wiadome.
I: Ale ja jak jestem na kacu, nigdy nie rzygam!
H: To może to ten pierwszy raz?
I: Liche pocieszenie. - Objął mnie.
Po jakichś 20 minutach przytulania się zobaczyliśmy czarny wóz Zayna. Szczerze, to lepszego momentu wybrać nie mógł. Nawet nie zdążyłam zetrzeć wciąż lecących łez. I Maja i Zayn wyszli z auta jak poparzeni, chyba stęsknili się za świeżym powietrzem...
M: Czemu płaczesz?
Z: Co ten debil zrobił?

H: Co na mnie?!
I: Nie oszukuj się.. To poniekąd twoja wina. - Mój płacz się nasilił. A Harry dał mi buziaka w czoło.
M: A tak dokładniej?
I: Nie ważne.. Jeszcze nic nie jest pewne. 
M: Jak możesz mieć przede mną tajemnice! 
I: Jak widzisz, normalnie.
Z: A mi powiesz?
I: Zastanowię się.
M: To mu powiesz, a mi nie!
I: Zamkniecie się? - Wyjęłam z kieszeni Hazzy chusteczki, które zawsze tam miał i otarłam zeschnięte łzy. Cały czas łudziłam się, że to nie prawda. 
M: Izka.. Czy to nie twój telefon?
Pobiegła jakieś 500 metrów do przodu, w jakieś krzaki. Ja tam nic nie widziałam. 
M: O! I twoja torebka.. - Zaczęła zaglądać do mojej torby.
M: Się działo.. <śmiech>
I: EJ! Torebka, rzecz prywatna!
M: To chodź to zobacz. - Podbiegłam do niej.
Ale to co ujrzałam o mało nie przyprawiło mnie o zawał.
H: Co tam jest?
I: Nie chciej wiedzieć... - Jak na życzenie, oboje z Zaynem podbiegli do do Majki.
W torebce były zdjęcia, na których byliśmy z Harrym na jakimś pustkowiu... Nadzy! Całowaliśmy się obmacywaliśmy.. Było tam jeszcze paru innych nagich osobników.. Zdjęć było z 10.
I: Dawaj moją komórkę! 
M: Już, już.. <śmiech>
I: To nie jest śmieszne! Skoro tu są zdjęcia na moim telefonie pewnie też coś będzie. - Wyrwałam Majce telefon. Zdjęcia przedstawiały jakichś nagich facetów.. Teraz widzę jaka ja jestem dziwna? Zobaczyłam nagrania, choć wolałabym tego nie robić. Upuściłam telefon i przymknęłam oczy w nadziei, że to sen. Nie zdążyłam się zorientować, a Zayn chwycił mój telefon i gdzieś odbiegł. Harry na wszelki wypadek mnie złapał, gdybym miała mdleć, co było możliwe. 
I: Harry, weź mój telefon...! - Wydyszałam pół przytomna.
H: Zayn go ma..
I: Jak to kurwa Zayn go ma! - Od razu oprzytomniałam i zorientowałam się dlaczego słyszę śmiech tej dwójki... 
Od razu do nich podbiegłam, ale było już za późno. Zobaczyli jak uprawiam sex z Harrym. A najgorsze jest to, że ktoś musiał nakręcić film.
H: Czyli jednak.. - Zrobił się lekko czerwony. 
Z&M: <śmiech>
I: To kurwa nie jest śmieszne! Czemu ja nic nie pamiętam! CZEMU!? I jeszcze.. - Harry zatkał mi usta.
H: Ci. Nie mówi im!
M: Ale my chcemy wiedzieć!
Z: Bardzo!
H&I: Ale my nie chcemy mówić!
M: To na pewno nie jest takie straszne. 
I: Jest. . .  Jedźmy już.
Z: Dobra, i tak nie chce mi się tkwić na tym pustkowiu.
Poszliśmy w stronę auta. Maja oczywiście cały czas truła, że mamy jej powiedzieć o co chodzi, ale jeszcze nie czas. Może w drodze powrotnej jej coś powiemy. Ja i Harry usiedliśmy z tyłu, Majka z przodu, a Zayn za kierownicą. 
** Z perspektywy Liama **
Przecież byłem trzeźwy.. Jak ja mogłem ich nie upilnować. Jak ja się w ogóle na to zgodziłem? Przecież zawsze jak oni piją dzieje się coś złego. . . Ale coś złego, nie miałem na myśli, że dziewczyna prawie zginęła na moich oczach. I już nigdy nie dojdzie do siebie, a ja jej nie pomogłem. Dziwię się też, że puściłem tam, gdziekolwiek są.. Harrego i Izkę. Jak można oddalić się od miasta o prawie 100 kilometrów.. Właśnie Harry. Zadzwonię do niego.
H: Co?
Li: Jak tam?
H: Nijak...
Li: Co masz taki dziwny głos? Stało się coś?
H: Nie..
Li: Mnie nie okłamiesz.
H: Wiem tato. 
Li: Bardzo śmieszne. To co się stało?
H: Powiem Ci w domu... Albo pokaże.
I: Nic mu nie pokażesz! - Usłyszałem krzyk w tle. 
Li: Co żeście znowu odwalili?
H: Dowiesz się! 
Li: A kiedy będziecie?
H: Za niecałe 30 minut.
Li: To dobrze, jedźcie od razu do szpitala.
H: Najpierw pojedziemy do apteki...
Li: Po co?
Z&M: A więc to o to chodziło! - Usłyszałem wrzask.
I: Harry! - Izka chyba zaczęła płakać.
Li: Co wy żeście kurwa odpierdolili?!- Odpowiedzi nie usłyszałem. Rozłączył się. 
Jeszcze tego brakowało, żeby Iza była w ciąży... Oby jednak nie.
**
M: Jesteś w ciąży! ZNOWU?!
H: Pocieszaj ją dalej... I i tak jeszcze nic nie wiadomo.
I: To jest pewne.. Dlaczego bolał mnie brzuch? Dlaczego rzygałam?! - Rozbeczałam się na maksa, a  Harry mnie przytulił. Zayn od razu jechał do apteki, potem do szpitala. W szpitalu, jeszcze zanim widział nas Liam pobiegłam do łazienki. Jeśli jestem w ciąży kreseczka będzie bardzo słaba, no bo wczoraj zaszłam. Ku mojemu zdziwieniu.. Kreska była, ale bardzo widoczna, aż za bardzo jak na pierwszy dzień. Wyszłam.
H&M&Z: I co?
I: Muszę iść do ginekologa...
H: A co? 
M: Coś jest nie tak?
I: Nie wiem.. Jak bym zaszła, zaszłabym wczoraj.. Kreska jest za bardzo widoczna jak na pierwszy dzień.. 
Harry od razu pociągnął mnie za rękę. Zbytnio dużo pacjentek nie było więc po jakichś 10 minutach weszliśmy.
Le: Dzień dobry. Co pani jest.
I: Jestem chyba w ciąży! Znaczy się na pewno. Zrobiłam test, jeśli jestem w ciąży, zaszłam najprawdopodobniej wczoraj, a kreska jak na jedno-dniowy płód jest za bardzo widoczna.
Le: Proszę się położyć. 
Kiedy zaczął mi robić USG przypomniało mi się wszystko.. Kiedy byłam w ciąży. I to wszystko wraca.
Le: Wszystko jest w porządku, ale to nie wygląda mi na 1-dniowy zarodek.. Płód ma około miesiąca.
H: Miesiąc.. Miesiąc. Miesiąc temu śnił mi się ten sen z Danem! I w ten dzień to robiliśmy..
I: Ja pierdolę.. - Ubrałam się pędem, podziękowałam i wybiegłam tak szybko, że Hazza nie mógł mnie dogonić.
Podoba się? Mam nadzieję, że tak i mam też nadzieje, że skomentujecie ten wpis. :D